Przypadkowy seans w środku nocy. Film bardzo kameralny pokazujący wycinek z życia głównej bohaterki. Pomimo iż historia banalnie prosta zostałem przykuty do ekranu do 3 nad ranem. Nie zgodzę się, że jest to film o niczym, pomimo swojej prostoty dotyka ważnym problemów społecznych jak np. bezrobocie i bezdomność. Zmusił mnie do refleksji bardziej niż przypuszczałem.

[SPOILER]
A co się stanie z naszą bohaterką? Czy dotrze na Alaskę, czy życie się jej ułoży? Odnajdzie szczęście i miłość? Wg mnie lepiej, że nie padają na końcu konkretne odpowiedzi. Przez to film jest bardziej autentyczny, innych od podanych na tacy rozwiązań (zazwyczaj happy endów) rodem z Hollywood.