Wysmakowana wizualnie ( między Viscontim, Fassbenderem a Jarmanem) opowiastka o tym, jak kobiety niszczą mężczyzn już od dzieciństwa :)
Wierna adaptacja, uwspółcześniona zapewne ze względów finansowych. Budżet minimalny, lecz wystarczający na potrzeby akademickiego ćwiczenia, jakim niewątpliwie jest ten stylowy, lecz martwy (tzn. niewzbudzający żywszych emocji) film. Można co prawda skojarzyć ową martwotę ze skandynawskim chłodem, klimatem...