Temat nie jest nowy i akurat jego przedstawienie przez Polańskiego mnie nie zachwyciło. Pomiędzy uległością, poniżeniem a dominacją, czyli wariacje na temat związków różnego typu: kobieta - mężczyzna, reżyser - aktorka, szef - podwładna. Ciekawe jest pod koniec filmu odwrócenie ról, kiedy to bohater wchodzi w rolę kobiety i ma okazję poczuć na własnej skórze te upokorzenia. I nie ma nad nimi żadnej kontroli. Przyznaję. Zakończenie filmu sprawiło mi niemałą satysfakcję. Ale to za mało, żeby okrzyknąć ten film niemalże arcydziełem, jak to czyni wielu recenzentów, dopisując mu nadmierną złożoność i głębię. Zachwyca rola Emmanuelle Seigner.