Tylko na podstawie zapisów z "chipu", a nie opowiadania znajomych...
Ale mówca umarłych robił coś przeciwnego niż montażysta z filmu. Jego celem nie było upiększanie życia zmarłego, wręcz przeciwnie. Mówił często właśnie o sprawach trudnych, niedokończonych, o tajemnicach z życia zmarłego, dając rodzinie możliwość przeżycia katharsis, ostatecznego załatwienia tych spraw i pogodzenia się z nimi.