no właśnie, tak a nie inaczej. ja tam lubie taką sf. nawet bardzo. bez efektów, kameralnie opowiedziane, w zasadzie jeden intrygujący pomysł rozwijany konsekwencje... i to on tu jest najważniejszy. aktorzy to tylko narzędzia. znany tylko williams, ale jego rola bardzo inna niż nas przyzwyczaił, gra zresztą bez fajerwerków, ale zapada w pamięć. film zdecydowanie nie wybitny, ale b solidny: na tle np. ostatnio widzianego przeze mnie constantina czy blejda 3 (wymiękłem po 20 min) wręcz błyszczy.