Kocham jazz i za to lubię ten film. Lecz Terence Fletcher głównemu bohaterowi pomógł ale innego doprowadził do samobójstwa, więc to żadna dobra szkoła do nauki.
Nie znam się na muzyce jazzowej , ale myślę że ilu nauczycieli tyle podejść do nauczania. Jako nauczyciel miał charyzmę i jego bronią była władza która prowadziła do strachu właśnie słabych ludzi, a do wielkiej motywacji i chęci pokazania światu - silnym artystom. Jego szkoła chyba opierała się na wszystkim albo niczym. Czyli albo ktoś miał być mimo wszystko mega uzdolniony i wielki ,a jeśli miał być przeciętny to dla niego to było słabe
Niestety nigdy nie wiemy, gdzie przebiega granica innych ludzi. Dlatego uważam, ze warto być po prostu życzliwym, otwartym, i jak gdzieś słyszałam- lepiej wychodzi zarządzania przez miłość niż lęk, i miłość to nie pobłażliwość, ale na pewno nie znęcanie się.