PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=394893}
755
chce zobaczyć
White Jazz
powrót do forum filmu White Jazz

Uwielbiam Jamesa Ellroya. Nie ma obecnie lepszego pisarza, jeśli chodzi o kryminały. (czy właściwie czarne kryminały). Jego książki są realistyczne, mroczne i ciekawe, a bohaterowie to ludzie z krwi i kości. "Biała gorączka" to moim zdaniem najgorsza część "Kwartetu L.A" (w skład którego wchodzą jeszcze "Czarna Dalia", "Wielkie nic" i "Tajemnice Los Angeles"), ale nawet słaba pozycja w dorobku Ellroya równa się dobrej książce. Tym bardziej, że jeśli chodzi o "White Jazz", to sama fabuła przypadła mi do gustu, nie mogłem jedynie przyzwyczaić się do zbyt telegraficznego stylu pisarza.

Mr_Myers

Jestem świeżo po lekturze Białej Gorączki i książkę uważam za jedną z najlepszych w całym moim czytelniczym dorobku (a trochę tego jest). Jako że reszta kwartetu ma być lepsza... nie mogę się doczekać :)
Właśnie wędruje do mnie Amerykański Spisek. Jakieś wrażenia?
A w samym autorze jestem zakochany. Polecam każdemu

Kamili17

"Amerykański spisek" świetny. Mnóstwo bohaterów, mieszanie fikcji z rzeczywistymi wydarzeniami, kapitalny klimat...

Kamili17

W ogóle "LA Quartet" i trylogia "USA Underworld" to jest mistrzostwo świata. A też niejedno w życiu czytałem. W "Krew to włóczęga" może czuje się odrobinę zmęczenie materiału (może przez zakończenie nie obejmujące Watergate brak wyrazistego kopa na koniec), ale to nadal jest poziom kosmiczny.

Skądinąd ostatnio dużo się pisze o filmowych projektach wokół Ellroya:
- "Wielkie nic" planował w 2012 roku Luca Guadagnino - nie wiem czy jeszcze aktualne;
- "White Jazz" Joe Carnahana;
- scenariusz remake'u "Laury" Premingera z 1944 (info z sierpnia);
- serial wg "L. A. Confidential" (ale info z kwietnia 2013, może być już nieaktualne);
- we wrześniu VS Entertainment zakupiło prawa do adaptacji "Krew to włóczęga;
- J. E. i Fincher podobno przygotowują serial z gatunku hard-boiled - może być mocna rzecz!;
- "Shakedown" - świeża nowela Ellroya, wydana tylko w wersji elektronicznej (wersję angielską można kupić na byliner.com i amazonie) - stacja FX planujwe godzinny film. Rzecz jest o Freddiem Otashu - skądinąd ciekawa postać, policjant, detektyw, częściowy pierwowzór J. J. Gittesa z "Chinatown", a przez Ellroya "użyty" w dwóch osatich tomach Underworld USA.

Dla porządku trzeba odnotować, że przed 2010 rokiem do adaptacji "Białej gorączki" przymierzał się Clooney, a do "Amerykańskiego spisku" - Tom Hanks. Ale z obu projektów nic nie wyszło.

Mnie marzy się to tak:
- pełna trzygodzinna wersja "Czarnej Dalii" (Ellroy mówi tak: "Byłem rozczarowany „Czarną Dalią” Briana de Palmy, bo zanim ten film trafił do kin widziałem jego trzygodzinną wersję i była świetna. Niestety producenci zakazali De Palmie wpuszczać do kin tak długiego filmu i tym sposobem została ona idiotycznie pocięta i teraz może pan oglądać nie film, a ogryzek." - całość wywiadu: http://bibliomisiek.blogspot.com/2011/07/rozmowa-z-jamesem-ellroyem-newsweek-nr. html);
- "Wielkie nic" i "Biała gorączka" - Fincher
- "Spisek" - Oliver Stone, "6000" - Scorsese, a "Krew" - Michael Mann, i to najlepiej w serialowych wersjach dla HBO, hehehe...

użytkownik usunięty
misiek_st

"Wielkie nic" to musiałoby ze trzy godziny trwać, by oddać pełną sprawiedliwość oryginału Ellroy'a. Gdyby rola Danny'ego Upshawa została dobrze obsadzona i poprowadzona, to aktor wcielający się w jego postać bez problemu mógłby dostać Oscara. W tej książce niektóre momenty z jego udziałem są tak genialne, że ciężko mi było nie myśleć o tym, co by było, gdyby jakiś dobry aktor naprawdę perfekcyjnie zagrał tę rolę. Postacie Mala Considine'a, Claire De Haven czy Buzza Meeksa również mają przeogromny potencjał. Powodem, dla którego do dziś nie powstała ekranizacja tej książki, może być fakt, że powieść Ellroy'a jest naprawdę niekrótka i ciężko byłoby ją skrócić do 150 czy 180 stron scenariusza, ale jest trochę rzeczy w niej, które bez problemu można pominąć, jak ostatni rozdział "Blues tropiciela czerwonych". Uważam, że postać seryjnego mordercy homoseksualistów może zostać z małymi niedopowiedzeniami i nie potrzebuje w filmie aż tylu szczegółów, co w ostatnim rozdziale tej książki. Tak samo postać Upshawa może pozostać z małymi niedopowiedzeniami i nie trzeba odwiedzać od razu jego matki, by wiedzieć, jaki był za dzieciaka. Retrospekcja z przeszłości Mala Considine'a i jego rodziny też nie musi być przedstawiana w ekranizacji, by akcja nie straciła swojego tempa. Wystarczy, że się powie o jego przeszłości i o tym, co tam zrobił. W sumie to powinno się umieścić w ekranizacji to co najważniejsze i nie trzeba nie wiadomo jak bardzo tego wszystkiego ciągnąć. Gdyby powstał miniserial zamiast filmu, to wtedy te wszystkie rzeczy z książki bez problemu by się pomieściły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones