w sieci i afera międzynarodowa... Zastanawiam się czy pewnego dnia nie zapuka do mych drzwi jakiś Europol i przyjdzie po mojego syna, a ponieważ jest nieletni, to chyba zabiorą mnie. W filmie mówi się dużo o inżynierii społecznej, dawniej zwanej socjotechniką, i najbardziej mi się podobało, że reżyser zastosował triki tej nauki na widzu, wkręcając go w przewidywalne zakończenie, a prawda była całkiem inna. Nieźle i sprytnie poprowadzone. Brawo!