Film jest naprawdę świetny. Trzyma w napięciu od początku do bardzo zaskakującego końca. Myślałam, że film o hakerach będzie dla mnie nudny, ale jest bardzo dobrze napisany i zagrany. Nie ma tu skupienia się na skomplikowanych procesach, terminologii, po prostu dzieją się rzeczy, które są dobrze wytłumaczone i pokazane. Nie wiem, jak na to patrzą osoby, które znają się na tym wszystkim, ale dla przeciętnego widza wszystko się trzyma i jest jasne. Tom Schilling zagrał świetnie nieporadnego życiowo, wycofanego, nieśmiałego geniusza. Powoli staje się moim ulubionym aktorem, jego niewinna, chłopięca uroda tylko dodała uroku jego postaci i ją uwiarygodniła. Zakończenie jest świetne, dawno nie widziałam tak genialnie poprowadzonego zakończenia, które wywołałoby u mnie szczere "wow!!! Tego się nie spodziewałam!". Jedyne, co przyszło mi do głowy podczas jednej sceny (z identyfikatorem), to to, że Ben ma strasznie dużo szczęścia w życiu i trochę to naciągane, ale nie psuje mi to odbioru całego "Who am I?". Już dawno nie oglądałam filmu z takim napięciem, ciekawością I skupieniem. Rewelacja! Aż żałuję, że nie mogę go wymazać z pamięci, żeby jeszcze raz pozwolić filmowi na wywołanie tego uczucia mindf*cku zupełnego.