że scenariusz tego filmu bardziej nadaje się na książkę niż na film.Po pół godzinie widz zaczyna się kręcić w fotelu,bo reżyser funduje mu retrospektywne historie,które ni cholery nie trzymają się tematu,tj.więziennej,brutalnej rzeczywistości.Po co nam te "przebitki"?Osłabiają tylko tempo,rozpraszają naszą uwagę ,a w końcu tworzą wrażenie niespójności miejsca i czasu.To jest dobre w książce ,a nie w filmie!Prawie dwie godziny czegoś,co można było zawrzeć, miej więcej w godzinie i dwudziestu minutach.Słabo!