Wypowiem się jako instruktor jazdy konnej, osoba pracująca między innymi z dziećmi i młodzieżą.
Ten film jest OGŁUPIAJĄCY i moim zdaniem szkodliwy. Przedstawia ignorowanie zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku, czy pobłażliwe traktowanie osób bardziej doświadczonych jako coś pozytywnego, a same zasady jako nudne, zbędne, głupie. W prawdziwym świecie, przy prawdziwych koniach to ZAWSZE prowadzi do groźnych następstw, bo konie nie tworzą z ludźmi magicznej więzi poprzez spanie w jednym boksie, są zwierzętami ważącymi ponad pół tony i potrafią zachować się naprawdę niebezpiecznie, nawet zabić. O tym wie każdy zawodowo zajmujący się końmi, tylko amator lekceważy bezpieczeństwo i prędzej czy później za to płaci.
A tu mamy obraz pyskatej, wiedzącej wszystko najlepiej małolaty, która wchodzi sobie do boksu obcego konia, jedynie fartem nie zaznając od niego urazu, potem wykłóca się z ludźmi którzy zjedli zęby na treningu koni, by później beztrosko patatajać na ogierze bez kasku, siodła i ogłowia (oczywiście nauczyła się tego wszystkiego w parę dni, bo wcześniej nigdy nie siedziała na koniu). I na końcu okazuje się, że miała rację i utarła tym wszystkim "nudnym, nie umiejącym słuchać koni" przysłowiowego nosa.
Można mówić, że to tylko film, fikcja. Ale oglądają go głównie osoby młode, które potem powielają takie zachowania i przekonania, z czym niestety nie raz zetknęłam się przy pracy. W rzeczywistości wchodzenie obcemu koniowi, zwłaszcza ogierowi do boksu może się skończyć kalectwem lub śmiercią (konie są, przy całej swojej inteligencji i bystrości, zdecydowanie nieprzewidywalne), próba jazdy bez ogłowia i siodła przez niedoświadczoną osobę kończy się niemalże zawsze poniesieniem i utratą kontroli nad zwierzęciem. A są dzieci, młodzież, nawet młodzi dorośli (!) którzy zainspirowani takimi filmami próbują cudować, uznając za "nudne" zasady BHP i w efekcie robiąc krzywdę koniom, którym bardzo łatwo jest zaszkodzić nieodpowiedzialnym treningiem, nawet jeśli filmowy Wicher po X dniach/latach bez pracy pod siodłem nagle po kilku dniach pracy już galopuje i skacze.
Film jest mocno nierealistyczny, nie ma nic wspólnego z prawdziwym jeździectwem i prawdziwą wiedzą o naturze koni, jest ogłupiający i tworzy problemy, które potem przy swojej pracy muszę naprawiać, a efekt bywa średni (no bo przecież w filmie też trenerzy i jeźdźcy się mylili, oni "nie rozumieją" itd.).
Główna bohaterka to okropna postać, cały czas irytowała mnie jej głupota, pyskatość, tępy upór, debilizm i totalny brak umiejętności przewidywania konsekwencji swoich działań. Nie mogłam się z nią z jakikolwiek sposób zidentyfikować i cholernie mnie martwi, że są osoby, które jednak to robią.
Powtórzę jeszcze raz - ten film tworzy błędne wyobrażenie jazdy konnej i zachowań koni, wskazuje niebezpieczne i głupie zachowania jako pozytywne, a mądrych ludzi jako mylących się (jak dobrze, że po kilkudziesięciu latach pracy przy koniach pojawia się ruda gówniara, która nagle magicznie wszystkim pokazuje, jak powinno to wyglądać... aha).
I co równie głupie - jeździectwo klasyczne jako męczenie koni, chore ambicje i grę nie fair, a tzw. "jeździectwo naturalne" jako super sposób na wszystko, włącznie z dozgonną miłością konisia.
Boże, chyba nigdy nie wystawiłam żadnemu filmowi tak niskiej oceny, ale mam takie zboczenie zawodowe i nie mogę przeżyć poziomu kretynizmów, jakie w takich konikowych filmach serwuje się widzowi...
ja tam nie widzę jadu w wypowiedzi gingerophobia, ale w 321_red...
choć mi się film bardzo podoba, zgadzam sie z gingerophobia - jak się widzi 10 filmów o tym, że wystarczy intuicja i ani jednego zachwalającego doświadczenie, to nawet zdrowo myślący człowiek zaczyna być pod wpływem tych 10.
mnie film zauroczył, bo opowiada o wolności, miłości, zrozumieniu. a główna bohaterka budzi moją sympatię, jej pyskowatość moim zdaniem nie wynika z zarozumialstwa, ale z zagubienia.
także, mimo iż zgadzam się, że film kreuje złe nawyki, chętnie go jednak będę polecać. Ale dziękuję gingerophobia za słuszne uwagi, nie myśłałam wcześniej o tym filmie w ten sposób.
Taki człowiek wie, że film to fikcja i nie jest to najwiarygodniejsze źródło czerpania wiedzy na temat życia. I nie ważne ile filmów obejrzy, to nie uzna, że jest inaczej. Na przykład nie zacznie jeździć na koniu bez siodła...
Po co aż tyle negatywnych emocji z powodu jednego filmu fabularnego? Mylisz się - film nie jest ogłupiający i szkodliwy; to ludzie są przerażająco głupi jeśli myślą że jak będą się zachowywać jak filmowa Mika to za chwilę nawiążą pozbawioną niebezpieczeństw przyjaźń z koniem. Film, podkreślam, fabularny, miał opowiadać o wielkiej przyjaźni zagubionej nastolatki z koniem odtrąconym przez wszystkich ze względu na swoje rzekome niebezpieczeństwo i właśnie to czyni.
"Przedstawia ignorowanie zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku" XD litości, przecież to nie jest instruktaż BHP ani film instruktażowy jak postępować z końmi, każdy normalnie myślący człowiek jest świadomy tego, że koń może zabić. A argument że bardzo młode osoby oglądają takie filmy - mógłbym powtórzyć to samo co napisałem na początku; to nie wina filmu tylko ludzkiej głupoty i nieodpowiedzialności. Nawet średnio rozgarnięty dajmy na to 15-latek jest świadomy zagrożenia i tego co może zrobić mu koń, a przecież nikt normalny nie dopuszcza kilkuletnich i nawet starszych dzieci w pobliże koni. Żeby jeszcze trochę obronić ten film to wspomnę, że staruszek powiedział że taki dar rozumienia koni jaki posiada Mika trafia się raz na x ludzi i x lat, więc nawet w fikcyjnej fabule jest sygnał że taka zabawa na pewno nie dla każdego.
Zgodzę się że film jest nierealistyczny ale jeszcze raz prawie powtórzę to co napisałem wcześniej: to miał być ładny, ciepły film fabularny i w tej roli wypada doskonale, a nie instruktaż jeździectwa ani zbiór zasad bezpieczeństwa podczas zajmowania się końmi.
Pozostałe 80% nie wyliczy z kim graniczy Polska, ma problemy z tabliczką mnożenia do 100, a ortografia u nich "lerzy". Bezstresowo wychowywana młodzież tak ma - komputery, tablety, telefony, byle tylko rodzic miał spokój. Rośnie pokolenie tumanów, którzy już niedługo dojdą do władzy, bo przekrzyczą starszych z wiedzą.
Ja, jako osoba pracująca z końmi też coś dodam: szkoda mi koni, dzieci i młodzieży z którymi masz styczność.
Ja jako osoba kochająca konie i jeżdżąca (obecnie nie, ale kilka lat regularnej jazdy mam za sobą) napiszę tak - jest to jeden ze słabszych filmów o koniach i ludziach. Konik ładny i całe szczęście, bo główna bohaterka nie bardzo wzbudza sympatię. Jeśli idzie o stosunki człowiek-koń to są całkowicie wydumane i pod tym względem jest to najsłabszy film o koniach jaki oglądałam. A jeśli idzie o człowieka, który rozumie konie o niebo lepszy jest "Zaklinacz koni". Nawet jeśli dziewczyna miała może jakiś talent do koni, to niemożliwe jest takie opanowanie jazdy konnej w ciągu trzech tygodni. A ćwiczenia na równowagę prowadzi się w siodle, a nie w wodzie, jabłkami tez nikt nie musi rzucać do przyszłego jeźdźca. Głupota kilkunastoletnich dzieci karmiących konia bananami i chipsami jest aż śmieszna, a prawdziwy jeździec najpierw zajmuje się koniem, a potem sobą. Jest to jeden ze słabszych filmów familijnych, jakie znam. Generalnie jest słaby, aktorsko, muzycznie, pod względem jeździeckim totalnie wydumany i nierealny. Jedynie koń dał radę :-).
Jak dobrze jest posłuchać mądrej wypowiedzi.
Sam film, to taki "Harlequin dla młodych panien". Ma młodym widzom dać poczucie wyjątkowości i wyższości nad nudnymi dorosłymi, "Wy sobie z tym koniem nie poradziliście, a mnie on słucha, bo miedzy mna a nim jest więź". Naiwne młodzieńcze myślenie. Wszyscy przez to kiedyś przeszliśmy...
Jednak zwierzę to zwierzę i zawsze nim pozostanie. I warto mieć tego świadomość.
Mnie zawsze irytuje, gdy ludzie (co teraz bardzo modne) nazywają niedźwiedzia misiem. Mówią "Widziałem w Tatrach misia". Wychowanie wśród zabawek i pluszaków daje ludziom przekonanie, ze zwierzę to przyjazna zabawka, do której możemy mówić szeptem i ona nas zrozumie. To takie romantyczne i takie nieprawdziwe.
Pamiętam, jakie oburzenie wywołał u internautów mój post, w którym pisałem "Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, dopóki go karmisz". Wystarczy poczytać artykuły o zagłodzonych psach, które dopadły człowieka i co z nim zrobiły.
Lubie psy i lubię zwierzęta. Nawet os nie zabijam, tylko wyganiam przez okno. Ale idąc w góry, staram się pamiętać, że zwierzę - nawet to udomowione - to zawsze zwierzę. Ma swoja naturę i swój sposób rozumienia świata. Inni, niż ludzki.
Szkodliwe jest tutaj wypowiadanie się jako instruktor jazdy konnej... Rozumiem zboczenie zawodowe, ale to FILM familijny :) będąc instruktorem nauki jazdy musiałabyś ocenić filmy z serii Taxi na 1*, bo też są "szkodliwe" i niebezpieczne, bo nie można tak szybko jeździć samochodem :D ale to film, film dla dzieci, dla rodziny, w którym ma być pokazana wielka i niesamowita przyjaźń z koniem - jak to zwykle w takich filmach i bajkach bywa, wszystko jest wyolbrzymione. Twórcy tego filmu nie zakładają, że zaraz wszystkie nastolatki będą wchodzić do boksu z końmi. Ja osobiście sam film oceniam na 6/10.