Jakkolwiek adaptacja Wichrowych Wzgórz zrealizowana przez Panią Andreę Arnold z punktu widzenia twórczości filmowej jest ciekawa, jednak absolutnie niedopuszczalny jest fakt, że na planie filmu męczone były zwierzęta. Przynajmniej w dwóch scenach, które możemy obejrzeć w filmie, widać wieszane za obrożę psy. Nie wiem, jak może mieścić się w moralności pani reżyser torturowanie zwierząt dla kilku ujęć filmowych, tłumaczenie i oświadczenia, że żadnym zwierzętom na planie nie stała się krzywda nie są dla mnie wystarczające - w Polskim i Europejskim prawie mowa jest o zakazie torturowania zwierząt i być może wieszane psy nie odniosły ran fizycznych, ale na pewno cierpiały i były torturowane na planie kręconego filmu.
Psy byly dwukrotnie wieszane za obroze w tenze sposob, ale nalezy jeszcze wspomniec o owcy ktora dosc realistycznie zarznieto (zapewne upozorowano) oraz o gęsi bodajze. Zupelnie nie podobalo mi sie to, ze przez chocby ten KROTKI moment psy te wisialy na obrozy i szarpaly się jak dzikie. Przeciez zwierzaki nie rozumialy tego co sie dzialo, to nie wyuczone aktorzyny ktore tylko udaja, a po paru minutach wszystko ok - natomiast w odpowiednim czasie wynagrodzenie za zagrana scene.
PO CHOLERE schodzicie na temat jedzenia miesa??? Na temat wegetarianizmu?! Autorka tekstu pisala o tym, ze oburzajace bylo pokazanie tego typu scen i ja sie z tym zgadzam. Trzymajcie sie tematu, bo tym sposobem dojdziecie do etapu prehistorii i tego jak wyginely dinozaury.
Nie czytałem powieści ani też nie widziałem poprzednich ekranizacji, ale może po prostu drastyczne wątki ze zwierzętami pojawiają się w utworze. Myślę, że twórcy filmu uzgadniali z organizacjami ekologicznymi te sceny, inaczej film zostałby siłą okrojony.
Dla mnie wieszanie psów obrazowało upadek moralny ojca (po utracie żony) i jego synka. Tak samo sceny z martwymi królikami mogły podkreślać nerwowe relacje bohaterów.
No, a teraz idz do kuchni i zeżryj bułkę z szynką ze świni, którą zamordowano tylko po to żebyś mogł się nażreć i poklepać po brzuchu wielki obrońco zwierząt.
Bardzo mnie to zdołowowało. Bo o ile w książce zasmuciło mnie powieszenie psa, tak w filmie z 1992 jednak doczekałam się truchła psa, to w filmie z 21 wieku nie spodziewałabym się, że tak potraktują zwierzęta!!
aha jeszcze to, ze zaczelo mnie cos zastanawiac:
kilkuletni chlopiec wiesza kilka kilogramow teriera.
ile razy trzeba bylo krecic to ujecie ? no chyba ze chlopiec cwiczyl wieszanie z czyms innym, a dopiero podczas krecenia powiesil ten jeden raz psa. ale nie wiadomo, ile razy ten pies cierpial...
Mnie też wręcz fizycznie bolało męczenie tych psów. Bo niby w imię czego??? Ten film to dzieło wybitne nie było. Wielki minus dla reżyserki za to wieszanie psów.