Uwielbiam filmy kostiumowe, kocham ten klimat, ale w tym wypadku widzę filmową porażkę, Jedyną postacią, która mnie zachwyciła był pułkownik Ludlow (nawet nie wiedziałam, że to Hopkins)- mistrzowsko zagrana, barwna postać. Pewnie gdybym miała 18 lat patrzyłabym na ten film zupełnie inaczej. Pitt - czy on gra rzeczywiście tak dobrze na ile jest wyceniany? Jakoś nie widzę tego kunsztu aktorskiego. Starałam się pozbyć niechęci do niego, obejrzałam kilka filmów, ale i tak widzę tylko minę słitaśnego chłopczyka.
Jeśli chodzi o samą postać Tristana: kochany, uwielbiany, w moich oczach szkodnik, któremu wszyscy przebaczają, mojej sympatii nie zjednał.
Słitaśny chłopczyk? Nie bądź śmieszna, Pitt to aktor pełną gębą. Siedem, Przekręt, Fight club, Tajne przez poufne, 12 Małp i wiele, wiele innych dobrych ról, których nie chce mi się wymieniać.
Ja uważam, że to bardzo dobry film (dobry scenariusz, świetnie zagrany, pięne zdjęcia itp, itd) . Jednak nie uważam, że jest to film o miłości tylko o jej braku. Pułkownik porzucony przez żonę, który nie umie okazać uczuć synom i nie traktuje ich jednakowo. Synowie porzuceni przez matkę i zabiegający o uznanie w oczach ojca, Susana zakochana bez wzajemności w Tristanie, chociaż ona to akurat też była irytująca, bo od początku robiła do Tristana maślane oczy i moim zdaniem nie kochała Samuela naprawdę.
Co do Tristana to mam podobne zdanie do Twojego, facet tak skupiony na własnych uczuciach, że nie myśli kompletnie o innych a już szczytem jest jak na koniec zostawia własne dzieci.
Gdyby miała 18 lat dostrzegłaby zbyt dużo. Ma 10 i nie dostrzega wielu istotnych spraw ...
PS. Sama zaznaczyłaś, że kieruje Tobą niechęć do głównego bohatera. Idź oglądać M jak Miłość.
Dobrze jest było kierować swoje wypowiedzi do właściwej osoby, którą raczej nie jestem ja.
Nie rozumiem ludzi, którzy zabierają głos w dyskusji nie dysponując argumentami. Proponuję trochę grzeczniej, bo słoma zaczyna wystawać.
Leslie_3, można, po prostu w moich oczach nie był do siebie podobny, efekt charakteryzacji zapewne :)
Co do Tristana to był on w moich oczach (mimo że zostawił dzieci, zachowywał się tak a nie inaczej) bardzo go polubiłam. A ty jeżeli od początku byłaś zrażona do bohatera i aktora to radzę nie oglądać z nim filmów bo żaden nie będzie fajny. Wiem co mówię ja oglądałam film z aktorem którego nie cierpię i mam takie samo zdanie,...
Pomijając to że był człowiekiem, który strasznie cierpiał z powodu straty brata, którego śmiercią się obarczał i obarczał go drugi brat to wszystko zmusiło go do ucieczki w podróż. To był człowiekiem niesamowicie honorowym. W ogóle możemy się od niego uczyć oddania rodzinie. Nie rozumiem pretensji, że oddał dzieci bratu pod opiekę, przecież tylko tak mógł je obronić.
Wytarczy spojrzec jak ademida ocenila inne rewelacyjne filmy takie jak zielona mila czy skazani na shawshank by wyrobic sobie opinie na temat tego uzytkownika:)Okreslenie Tristana jako szkodnika ktoremu wszyscy wybaczaja-ciekawa interpretacja postaci:)Wg mnie tristan reprezentuje dzikosc,bezkrompomisowosc,pierwotnosc,namietnosc i to chyba jest w nim takiego ekscytujacego:) dlatego wlasnie jego spokojny brat alfred przegrywa rywalizacje o milosc kobiety:)" Niektórzy bardzo wyraźnie słyszą w swej duszy pewien głos. I żyją zgodnie z nim." tristan slyszal w sobie dzikie zwierze i nie mozna go potepiac za to ze nie przypomina edwarda z filmu zmierzch bo pewnie wtedy bylby cudowna postacia:) Tristan byl wojownikiem i zginal jak wojownik bo " Każdy wojownik marzy, aby odnalazła go dobra śmierć." a taka niewatpliwie mial smierc:) Poza tym chyba nie docenilas tych pieknych zdjec i muzyki:)
Po pierwsze, to że ty oceniasz "Skazanych ..." na 9, nie uprawnia cię do wydawania opini o moim guście filmowym. Nie...nie uważam go za doskonały (tak jak większość filmwebowców uważa swój), ale nigdy nie wydaje opini o cudzym guście, trzeba trzymać jakiś poziom. Wyrażam swoje opinie, a dyskusja jest nie po to, żeby coś komuś wytknąć, włożyć szpilę, ale dyskutować o istocie rzeczy, problemie z którym się nie zgadzamy.Taki wytrawny kinomaniak a nie wie po co tutaj jest:)? Nie wierzę :)!
Piękne zdjęcia? Owszem, doceniłam.
Rywalizacja o miłość kobiety? Tej rywalizacji w zasadzie nie było widać. Nie było zaskoczenia, Tristan zrobił maślane oczy i w mgnieniu oka miał kochankę. Między braćmi iskrzyło, ale nic poza tym, Susannah oddała się w ręce Maślanego bez większego namysłu.
Piękna śmierć beznadziejnie zrealizowana.
Proponuje w takim razie jeszcze raz ogladnac film:) bo skoro tak charakterystyczny aktor jak hopkins nie zostal rozpoznany to moze i gdzies umkneła rola brada pitta:)nie mniej dziekuje za uswiadomienie mi w sarkastyczny sposob po co tutaj jestesmy:) Tak jak kolega wyżej napisal prosze ogladnij fight club,siedem ,wywiad z wampirem czy ostatnie dwa filmy pitta drzewo zycia i moneyball i wtedy odpowiedz sobie na pytanie czy rzeczywiscie zniego taki " śłitaśny chlopczyk":)owszem byl słitaśny ale pozytywnie w filmie joe black:)
Co do gry aktorskiej Brada Pitta - może i ma minę słitaśnego chłopczyka (zależy od gutsu), ale nie można mu odmówić, że jest świetnym aktorem. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Tristana. Oglądałem z nim Siedem, Joe Black, Podziemny Krąg, Rzekę Życia, Wichry Namiętności wręcz uwielbiam - w każdym z tych filmów zagrał świetnie.
A postać Tristana? - Chyba każdy facet oglądając ten film chciałby choć przez chwilę przenieść się do niego i być takim Tristanem - ta wolność, spontaniczność, kierowanie się instynktem, bycie takim dzikim, nieprzewidywalnym facetem - Za to go pokochała Susannah a nie za maślane oczka, bo był on inny. Nie był sztywnym Alfredem, ani idealistom Samuelem. Tristan żył w zgodzie z naturą, i zewnętrzny świat go nie obchodził - był inny niż wszyscy dlatego ojciec go tak kochał i Susannah też. Nie był on chłopczykiem któremu wszystko uchodziło płazem - wręcz było to dla niego swego rodzaju przekleństwem, bo
stracił brata - a miał go pilnować = wyrzuty sumienia rzutujące na całe dalsze nieprzewidywalne życie
romans z Susannah = skłócenie z Afredem, skutkujące cierpieniem ojca, plus cierpienie dziewczyny - musiał mieć wyrzuty sumienia
śmierć jego żony - przez jego interesy, zginęła jego ukochana, zamiast Tristana
Fakt, wszystko mu uchodziło płazem, ale okupywane było to cierpieniem, pochował wszystkich których kochał, umierając jako ostatni. Pozostaje więc zadać sobie pytanie - czy przypadkiem nie wolał zginąć niż tyle wycierpieć. Czemu udał się w odległą podróż? Żeby zapomnieć o bolesnej przeszłości. To, że nie zginął to nie znaczy, że wszystko uchodziło mu płazem, bo czymże jest cierpienie fizyczne do cierpienia psychicznego?
"Wichry Namiętności" - film absolutnie genialny. Zdecydowanie dla mnie jest arcydziełem, i chyba najlepszym, najpiękniejszym filmem jaki w życiu widziałem, zobacz, że byle czego nie oglądałem. Do żadnego innego filmu - może oprócz Zabójczej Broni nie powracam tak chętnie. Genialny scenariusz, najpiękniejsze zdjęcia jakie kiedykolwiek w filmie widziałem, wspaniała gra aktorska, rewelacyjna fabuła, cudowny klimat okraszony wspaniałą muzyką. Rozumiem, że gusta są różne, rozumiem, że Ojciec Chrzestny czy Człowiek z Blizną nie każdemu się spodoba, ale "Wichry namiętności" to film niezwykły i doprawdy nie rozumiem jak mógł on się nie spodobać kobiecie.
Może spowodowane jest to niechęcią do Brada Pitta, ale oby nie bo wtedy to już kompletnie mój wywód byłby niepotrzebny. Ja nie przepadałem za Russelem Crowe do puki nie zobaczyłem "Pięknego umysły" - niechęć do aktora, nie powinna przekładać się na ocenę filmu
konstruktywna, wyczerpujaca wypowiedz z ktora sie w 100% zgadzam!!! Jesli ktos jeszcze po takiej wypowiedzi wypisuje glupoty na temat Brada Pitt i filmu Wichry Namietnosci niech lepiej swoje nietrafne przemyslenia zachowa dla siebie...
Chyba masz problem troszkę ze sobą, może problem ze sobą. Powiem tylko tyle bardzo się znasz na filmach "chłoptasiu". Radze także obejrzeć go jeszcze raz.
bardzo elokwentna wypowiedz:)"Chyba masz problem troszkę ze sobą, może problem ze sobą. " ja radze poczytac wiecej ksiazek;)
Chyba masz problem troszkę ze sobą. Powiem tylko tyle bardzo się znasz na filmach "chłoptasiu". Radze także obejrzeć go jeszcze raz.
poprawka dla "kinomianiak" pisze sie chłopcze "kinomaniak"
i do Ciebie radze mniej internetu i dokładnie więcej książek małolacie:)
A może ten błąd był zamierzony:)? ale taki prostolonijny chlopak jak ty nie domyslil sie zapewne iż taki nick jak kinomaniak mógłby być zajety;) małolacie:D? sadzac po wypowiedziach wlasnie nim jestes;) skonczmy te deliberacje ktore nie maja sensu:)
kino mianak:) wzielo sie z nazwy miejscowosci w iranie :)gdzie mialem okazje ogladac film w tzw kinie objazdowym:) ale skad mogles wiedziec;)?
Po twoich widać ponieważ kontynuujesz dalej swoje bardzo elokwentne wypowiedzi, radze skończyć i nie ośmieszać się dalej.
Cóż.. trochę to dziwne nie rozpoznać Hopkinsa na ekranie...
A ja ten film bardzo lubię, mimo tej całej melodramatyczności i łez niemal w każdej scenie. A Pitt jak wino, nie dośc ze z biegiem czasu piękniejszy :) to coraz lepiej gra a mówienie o nim per "słitaśny " to chyba bardzo kiepski żart?
Poza tym, to były początki jego aktorskiej kariery , zresztą czytałam gdzieś ,że akurat tej roli nie znosi i uważa ją za najmniej udaną w swoim dorobku. Paradoksalnie bo to właśnie ona wyniosła go na szczyty sławy :). Fajny był ten jego Tristan- dziki , nieokrzesany wojownik, romantyczny kochanek , oddany brat i syn.
Też mi się to wydaje dziwne, jak można Hopkinsa nie rozpoznać.
A jeśli chodzi o Tristana to on nie miał zjednywać sobie sympatii widza, bo wcale nie jest to postać jednoznacznie pozytywna, wręcz przeciwnie.
nigdy jeszcze nie widzialem tak nietrafnej recenzji ,ale wytlumaczylas sie sama piszac ,ze nie rozpoznalas Hopkinsa . wiele to mowi na temat Twojej orientacji kina
Charakteryzacja? Ależ w tym filmie Hopkins naprawdę wyglądał jak... Hopkins ;) Nie rozumiem naprawdę, jak można go nie rozpoznać w tym filmie.
Przykro mi ale nie zgadzam się z Twoją opinią.
Widziałem wiele świetnych filmów (zobacz oceniane przeze mnie na 10/9/8)- Forrest Gump, Ojciec Chrzestny, Lot nad kukułczym gniazdem to tylko nieliczne tytuły, ale "Wichry Namiętności" zdecydowanie najbardziej kocham, najchętniej do niego wracam i uważam go za Arcydzieło pełną gębą poczynając od muzyki, scenografii, fabuły a kończąc na genialnej grze aktorskiej. Dla mnie film numer 1 - chyba nawet przed "Człowiekiem z Blizną". Dałbym mu nawet 100/10 gdyby to było możliwe. Po prostu oglądając go, byłem tak pochłonięty że żałowałem iż tak szybko upłynął mi czas na oglądaniu go... A potem przez 2 dni zastanawiałem się co musiał przeżywać Alfred, co przeżywał Tristan, i jak musiała czuć się Susannah - jednym słowem Arcydzieło.
Zaś co do Brada Pitta to wygłaszając taką opinię, lekko się ośmieszasz, bo Brad Pitt genialnym aktorem jest, i wziął udział w kilku naprawdę genialnych filmach jak Moneyball, Rzeka Życia, Seven, Podziemny Krąg, Wichry Namiętności, i bardzo dobrych jak Joe Black, Przekręt, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, a w wielu innych niezłych tytułach (niestety nie oglądałem tych filmów jeszcze) też brał udział jak choćby Bękarty Wojny, Zabójstwo Jesiego Jamesa.
No i jego genialna kreacja w "Tajne przez poufne" - tutaj udowodnił, że potrafi zagrać każdą rolę. Pomijam Oceans 11,12,13 bo mi się nie podobały ale sukces odniosły, no i Troję która może nie jest super ambitna, i w której osobiście nie zachwycił mnie choć i tak nikt inny lepiej by tego nie zagrał ale którą świetnie się ogląda, i która również zgarnęła szmalu sporo.
Który inny aktor ma tyle znakomitych filmów? Ilu aktorów potrafi zagrać wszystko jak Pitt?
1. Al Pacino, Pitt
2. De Niro, Dustin Hoffman (głównie za Rain Man), Oldman (za Leona Zawodowca), Nicholson i jeszcze kilku innych "wielkich" bym tu umieścił ale nie chce mi się wypisywać.
A i jeszcze jedno
"o chłoptasiu któremu wszystko uchodzi płazem"
Czy aby na pewno? Czy śmierć brata może uchodzić za ujście płazem? - bo moim zdaniem to Tristan wolałby sam umrzeć niż widzieć jak dokonują egzekucji bo tak to trzeba nazwać na jego bracie. Przez to co łączyło go z Susannah rozwalił nieumyślnie całą rodzinę - nie chciał tego, ale skłócił się z Alfredem, następnie Alfred skłócił się z ojcem, następnie Susannah popełniła samobójstwo z miłości do Tristana będąc żoną Alfreda - czy taki obieg sprawy można nazwać "ujściem płazem"? - bo mi się wydaje, że nikt nie chciałby by jego rodzina była skłócona.
Co więcej gdy zabili mu Izabelę drugą przez przypadek to też było "ujście płazem"? Bo ja na jego miejscu wolałbym sam zginąć niż patrzeć na śmierć ukochanej.
Fakt, że nie zginął i dożył starości było jego przekleństwem bo całe jego życie ogólnie było nieszczęśliwe, i gdyby miał do wyboru to pewnie wolałby się nie urodzić niż jeszcze raz je przeżyć. Patrzył na śmierć brata, zraził do siebie drugiego brata, i był tematem kłótni Alfreda z Pułkownikiem, gdy jego życie się ułożyło jego żona nieszczęśliwie zginęła, co więcej był powodem samobójstwa Susannah i tym samym nieszczęścia Alfreda, swojego brata.
Czy to można nazwać "ujściem płazem"? ;)
Wszystko ok,popieram opinie pozytywne. Jednak jakiego by dzikiego zwierza Tristan by w
sobie nie odkrył to jednak ranił wszystkich po kolei w imie własnego egoizmu. Bohater
kontrowersyjny. Z jednej strony się go rozumie z drugiej kompletnie
nieodpowiedzialny i określenie chłoptaś któremu wszystko uchodzi płazem jest jak
najbardziej trafne. Czy Susanah go kochała nie jest do końca jasne, kosztował ją wiele
emocji wiec być może poruszył jej serce ale bólem.Kobiety często idą ślepo za
facetami,
którzy są dla nich wiecznie nieuchwytni i po których odrazu widać że prócz namiętności
nie
można się od nich spodziewać żadnych objawów miłości oprócz tej własnej. Może i chłop
też cierpiał za swoje błędy ale na pewno się na nich nie uczył.
no wlasnie, zgadzam sie. Moje odczucia podczas ogladania filmu byly podobne - Tristan byl nieodpowiedzialny, nie uczyl sie na wlasnych bledach i inni przez niego cierpieli. Dzikosc i zew to jedno ale u niego dochodzil jeszcze egoizm i pewnego rodzaju niedojrzalosc. Robil to, na co mial w danym momencie ochote nie myslac, ze skoro powiedzialo sie "a", wypada powiedziec "b". Jego przeciwienstwem jest najstarszy brat, co widac w scenie kiedy Alfred wyrzuca Tristanowi uwiedzenie Susan i uswiadamia, ze w takim razie musi poprosic ja o reke. A Tristan po jakims czasie stwierdza, ze musi zniknac na kilka lat. Przestaje pisac, zalicza tubylczynie, a gdy wraca jakby sadzil, ze bedzie wszystko po staremu - pyta zdziwiony, gdzie papcio i przez moment jakby nie mogl pojac konsternacji na twarzach domownikow - na szczescie, ojciec "jedynie" mial zawal, ale rownie dobrze po takim czasie mogl juz go nie zobaczyc. Tristan zdawal sie nie myslec o tym, co bedzie jutro. Nie rozumiem nawet dlaczego z niego zrobili tak jakby glowna postac, poniewaz tam kazdy byl interesujacy i kazdy mial swoja historie, moim zdaniem rownie interesujace, jesli nie bardziej. Ale film rzeczywiscie piekny, polecam.
w sumie musze jednak dodac, ze Tristan 1) poszedl na wojne za bratem 2) pewnie czul sie winny jego smierci 3) spuscil go z oka bo poszedl do rannego Alfreda, ktory obwinial go o to, co sie stalo. Miotal sie chlopak, ale decyzje podejmowal pozniej cienkie mimo wszystko ;p
o chłoptasiu któremu wszystko uchodzi płazem???? śmierć brata (i to w sumie nie dotrzymał obietnicy danej ojcu aby go chronić), nieudana miłość, konflikt rodzinny (z drugim bratem w tym śmierć żony przez brata i brak sprawiedliwości aby winny został skazany). Wszyscy których kochał poumierali wcześniej niż on przez co jego życie było cierpieniem... Ty to wszystko nazywasz uchodzenie płazem???? czy Ty wiesz co Ty piszesz? Poszukaj w tym filmie głębszego znaczenia i ukrytych przesłań a może zrozumiesz że to genialny film i wiele może nauczyć.
Właśnie szukałam takiej wypowiedzi wśród tych ochów i achów. Tristan był egoistą. Miał tylu ludzi wokół siebie przez cały czas, którzy pomogliby mu przeżyć ból po stracie brata (która, do cholery, nie była w sumie jego winą. Miał za nim łazić krok w krok czy jak. Samuel sam się pchał na front, miał pecha i zginął). Zamiast tego jojczy nad swoim losem i ucieka. Typowy niedojrzały facet. X lat potrzebował wędrowania po świecie żeby dojrzeć do odpowiedzialności. I żeby chociaż jakąś mądrość stamtąd przyniósł, gdzie tam. Dalej ten sam narwaniec.
Morałem tego filmu jest chyba to, że jak chcesz żyć kierowany tylko namiętnościami, bez odczucia większej odpowiedzialności to cię każdy będzie kochał (chyba z zazdrości, żeś wolny). Ale nigdy to się dobrze nie skończy (jak masz fuksa to dla ciebie, jak nie to dla innych). No ale co tam, zawsze można znowu spier****ć w dzicz.
Amen.