Dokładnie!
Ja właściwie tej Carrie nie lubiłam, bo mimo że Johnatan powiedział jej o swoich uczuciach do Shane'a, ona i tak zaczęła się z nim umawiać. Nie wzięła pod uwagę tego jak go to zrani. Gdyby Shane nigdy się do niej tak nie zbliżył, kto wie co by się wtedy wydarzyło. Cała ta sytuacja mogłaby się potoczyć inaczej, gdyby jedyną bliską mu osobą był Johnatan, gdyby nie było jeszcze Carrie na której też mu zależalo. W końcu wcześniej wydawał być się trochę o niego jakby zazdrosny.
W duszy brakuje mi tego wyjaśnienia na końcu, tego wyznania swoich uczuć przez Shane'a. Ale wiem, że mogło by to popsuć tą całą głębię i tajemniczość tego filmu. Nie skłoniło by mnie do takich przemyśleń jak teraz.

No właśnie, to chyba cały urok tego filmu. Obejrzy się go i pozostaje tylko myśleć: "Co dalej?". Dokładnie, podanie wszystkiego bezpośrednio popsułoby cały przekaz i po obejrzeniu filmu zaraz by się o nim zapomniało. Sztuką jest zrobić coś, co nie znika od razu z naszej pamięci.
Tak, ta Carrie od początku nie budziła zaufania wiedząc o wszystkim, a jednak robiąc na przekór. Ale jednak gdyby nie ona to przecież nie tak by się film skończył, prawda?
Ja szczególnie odebrałem wątek Shane'a - jego samotność. Wg mnie to bardzo ładna część filmu. No i ona również zmusza do przemyśleń...

NO Carrie przypadła taka rola a nie inna, ale co miała zrobić? Fakt, dziwne jest to, że najpierw była zakochana w Johnatanie, potem w Shanie... MOże po prostu potrzebowała bliskosci drugiej osoby? W życiu trzeba myśleć o sobie, bo inaczej nikt inny o nas nie pomyśli, a jeżeli będziemy na to liczyć mozemy sie przejechać...
Cóz, co do zakoczenia, ja osobiście wole gdy są wyraźne i czytelne. Uczucie niedosytu jest nie dla mnie ;-)
Tak naprawdę wszystko sie moglo zdarzyć. Aczkolwiek ja stawiam na to, że Shane bedzie z Johnatanem. Powiedział mu, ze jest jego najlepszym przyjacielem, raczej nie wyobrazam sobie ich przyjazni gdyby Shane był z Carrie... Johnatan pewnie tez sobie tego nie wyobraza. A jakby miał wybierac, to na pewno wybierze przyjaciela, tym bardziej, ze z nim spał, zna go od dziecka i są sobie bardzo bliscy. Nie wierze, ze potrafił by sie z nim rozstac. A Carrie pewnie i tak by na sile miedzy nich nie wlazła.. Jakby byla taka, odrazu z miejsca by sie zaczela spotykac z Shanem, gdy ja o to poprosił, widac, ze sie wahała. Do tego na koncu tez im nie chciala przeszkadzac...

Wiele razy podkreślał, że powinni żyć oddzielnie. Ta dwójka za bardzo dbała o Shana. Życie jest zmienne, Może chciał by sam iść do przodu ? Wydaję mi się ,że jednak Shane nie wybrał by chłopaka, bo zakochał się w Carrie. Pogubił się w uczuciach, ale w ostateczności powiedział jesteś moim najlepszym przyjacielem. Przyjacielem i kropka nikim więcej.

A ja nie jestem pewna, czy rola Carrie nie polegała na tym, by oni sobie wszystko wyznali. Moim zdaniem ona od początku chciała, by Johnatan powiedział wszystko Shanowi. I na koniec, gdy widziała ich razem, uśmiechała się. Czyli cieszyła z tego, że wyszło tak a nie inaczej. Że rozmawiają i wszystko już jest jasne. A słowa Shana o tym najlepszym przyjacielu wynikają chyba z tego, że Johnatan (to na pewno tak się pisze? xP) powiedział do niego przed wyznaniem, że nie wie, czy będzie dla niego nadal najlepszym przyjacielem, gdy ten zdradzi mu swój sekret. I to chyba była odpowiedź na to - tak, nadal jestem twoim przyjacielem, czyli nie odrzuca mnie to. Aczkolwiek czy byli razem... Nie wiadomo. Mi się zdaje, że po tym Johnatan nie byłby w stanie się z nim przyjaźnić, ale on z kolei nie byłby w stanie zrezygnować z Johnatana. No i dupa Jasiu, tak źle i tak niedobrze... Ale generalnie interpretacja do wyboru własnego ;)