PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32262}

Wielki Jake

Big Jake
6,7 555
ocen
6,7 10 1 555
Wielki Jake
powrót do forum filmu Wielki Jake

ocenił(a) film na 8

Aż dziw bierze, że western tak gwałtownie zapadł w śpiączkę, bo nawet w ostatnich latach swojej bujnej kariery trzymał się zupełnie nieźle. Tutaj ostatni western Johna Wayne’a – reżysera wychodzi obronną ręką z walki o życie gatunku. Walczy na dwóch frontach i na obu zdecydowanie zwycięża. Raz – jako film broni się swoją jakością. Jest filmem godnym uwagi, trzymającym fason wielkich klasyków (zasługa tu chyba zespołu: Sherman, Wayne, Bernstein). Dwa – poprzez swoją treść. Przez bandę skurczybyków zostaje porwane dziecko: mały Jake (tytułowy Wielki Jake to jego dziadek). Próby ratowania chłopca z rąk porywaczy podejmuje się kilka osób, jednak udaje się to tylko jednemu. Temu który w westernie najbardziej tradycyjny, posługujący się tymi samymi, żelaznymi zasadami i przestarzałymi już gadżetami. John Wayne wygrywa tu pojedynek z czasem, z motoryzacją, z bronią maszynową przy pomocy psa, starego Indianina i zwykłego koltu. Na zasadzie konfrontacji starego z nowym pojawia się również temat mentalności i poglądów. Wychodzi na to, że pierwotna myśl dzikiego zachodu jest niezastąpiona i uniwersalna. Po co więc ją zmieniać? Po co z nia kończyć? Jej w kinie do końca nie zaprzestano przenosząc ją na grunt innego rodzaju: późniejszego filmu policyjnego. Sam western jednak powoli odchodził w niepamięć i dziś jest z nim bardzo źle. A szkoda… Stary „Wielki Jake” Pomimo swoich lat jest dość efektowny, co ciekawsze jest to chyba najkrwawszy western z udziałem Wayne’a. Być może dlatego, że w zagrożeniu była prawdziwa rodzina Wayne’a (w filmie zagrali jego trzej synowie).

Harry

John Wayne chyba jednak nie był reżyserem tego filmu. Filmweb tak podaje, ale w napisach początkowych jest tylko George Sherman.

ocenił(a) film na 6
Harry

Zbyt dramatyczny i pełny przemocy na film przygodowy lub familijny z klimatami Westernu i komedii, a zbyt zarazem miejscami niepoważny i dziecinny jak na głębszy dramat. Muzyka nietrafiona według mnie przez większą część filmu. Duża część dialogów drętwa, aktorstwo słabe, poza udanym Waynem, Jimem Davisem i Bruce, Cabotem.

Są ciekawe wątki i sceny. Waśnie pomiędzy Jacobem a jego synami są zastanawiające. Wyprawa "oldmobilów" na Dziki Zachód wygladała wyśmienicie. Pojedynek pomiędzy nimi a "kowbojami" zdradza jakby przez siebie, że może tamte czasy się już skończyły, ale współcześni by w nich nie przeżyli. Fajnie też pokazany jest jakże rozległy klan "McCandles'ów", choć w uzbieranie miliona dolarów tak szybko na prerii, jakoś nie wierzę.

Najbardziej udana i jakże odmienna od reszty filmu jest końcowa rozprawa z bandą. Dopiero tam zarysowuje się prawdziwe napięcie, ale dlaczego tak późno? Wreszcie muzyka i przeciąganie scen stają się magnetyczne, przykuwają uwagę. Czemu dopiero teraz? Reakcja odratowanego wnuczka na ujrzenie swojego dziadka była kapitalna, zresztą tak samo jak pierwsze jego zobaczenie przez dziadka. I byłoby naprawdę już nieźle, gdyby u samego końca nie natychmiastowy powrót do poprzedniego. Znów jest jakieś spłycenie, a Jacob nawet nie zwraca uwagi na śmierć swojego psa. Przy czym zastanawiam się, czy ten "maczeta" był tam w ogóle do czegokolwiek potrzebny.

Chyba znów jednego było za dużo a innego stanowczo zabrakło.

Harry

Lata 70-te odarly filmy z magii kina, nie tylko westerny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones