Jak dla mnie postać, którą odgrywa, i sposób w jaki to robi, to jeden z mocnych filarów tego filmu. Może to tembr jego głosu, może magia języka włoskiego zadziałała, ale niezwykle przyjemnie słucha się opowiadanej przez niego historii. Ta sama w sobie wyłącznie słodka nie jest, ale może dzięki tej goryczce staje się bliższa...Bo niezależnie czy to Rzym, czy Warszawa, pragnienia, niespełnienia i pytania pozostają podobne. Dodatkowe atuty, to dopełniająca scenerię muzyka i malownicze zdjęcia Rzymu, który, okazuje się, nie jedne ma oblicze.