mała izdebka, dom bezpański jak polska.
bajki o śpiącym xięciu i czuwającej xiężniczce odsłona druga, najbardziej najgorsza. w tej wersji salomea w ogóle nie przyznaje, że ślady krwi na pościeli są jej, doktor kulewski też nie składa salomei dwuznacznych ofert.
zamiast tego exponuje się tu motyw z sercem polskości ukrytym w kuferku i śmiercią olbromskiego. film wprawdzie nieukończony, ale nawet pobieżny rzut (trzecim) okiem na te pozostałości które pozostały, pozwala wszak sądzić, iż ordowąż nie należy tu ani do matki, ani do dziewczyny - ordowąż należy do ojczyzny.
a bo że dla ojczyzny jest najsampierwszy obowiązek dobrego polaka, a dopiero na drugim, trzecim i czwartym miejscu stoją - dzikie porywy serca, bogactwo, familia - to wiadomo nie od dzisiaj, prawda?
a bo że skoro to jest wojna, to jeden powstaniec nie może na sobie skupiać całego naszego współczucia, prawa?
i tak dalej, i tak dalej.
xiążka wprost genialna, ekranizacja doraźna.
ku pokrzepieniu, z polskim plemionkiem maleńkim a popadłym pomiędzy jednym a drugim zwanym młyńskim kołem zagłady - niemieckim i moskiewskim - zmielonym na papkę.