co najmniej śmieszne jest, że matka chłopaka wyraża większy sprzeciw przed zabraniem go do kościoła przez dziadka niż przed rozszarpaniem przez niego jej partnera. Generalnie film zakrawa o jakieś dziwne lewicowe tony, gdzie eucharystia jest praktycznie rytuałem inicjacji do pożerania ludzkiego mięsa, a bogaci ludzie z prowincji muszą oczywiście być wyrachowanymi poj***** z morderczymi sekretami.
Taka tam klasyka europejskiego kina spod pióra wielkomiejskich snobów, finansowana z budżetu podatników.
Nie zapominajmy, że matka ma dziwną seksualnie nacechowaną relację z synem i dodatkowo broni mu się przeżegnać a potem iść do kościoła, no i zły katomąż wilkołak krzyczy na żonę, bo ona pije wódkę w ciąży XD
Tak! Ten motyw opresyjnego męża, która stawia niemożliwy standard nie picia i nie palenia w ciąży też mnie rozwalił!