6,5 49 tys. ocen
6,5 10 1 48964
4,0 3 krytyków
Wild Child. Zbuntowana księżniczka
powrót do forum filmu Wild Child. Zbuntowana księżniczka

Nie wiem, skąd wzięło się to pokutujące przekonanie, że film dla młodzieży musi być przekoloryzowany i bezdennie głupi, ale "Wild Child" doskonale wpisuje się w ten trend.

Fabuła jest prosta jak nieoheblowana deska. Mamy rozpuszczoną, amerykańską nastolatkę, która za karę trafia do angielskiej szkoły z internatem. Po przejściu przez początkowy etap buntu i zaprzeczenia, dziewczyna zmienia się i znajduje przyjaciół i miłość. Każdy średnio ogarnięty widz jest w stanie przewidzieć tok akcji po pierwszych kilku minutach filmu. Ale ok, nie każdy film musi serwować skręcające kiszki twisty fabularne. Przecież nawet z pomysłów starych jak świat, przy odrobinie zdolności, da się wycisnąć coś świeżego i ciekawego (vide: "Avatar" Camerona). W końcu zderzenie dwóch różnych kultur to ciekawy i wiecznie aktualny temat z dużym potencjałem komediowym. Twórcy filmu jednak i w tym zakresie poszli na łatwiznę. Bo w tym filmie na reprezentatywne elementy amerykańskiej kultury wykreowano różowe ciuszki i muzykę pop. I ogólnie pojęty postęp technologiczny (ajfon, biatch!). Co tylko utwierdza widza w przekonaniu, że Amerykanie (a zwłaszcza amerykańskie nastolatki) są dokładnie tak puści i płytcy jak ich stereotypowe obrazy.

W sumie dalej ok, rozumiem, komedie rządzą się swoimi prawami i pewne spłycenia można im wybaczyć. Boli mnie dopiero fakt, że w filmie hałaśliwa "amerykańskość" wygrywa z tradycyjnymi wartościami (również spłyconymi do granic), a pokazanie w finale potrząsania kuprem w takt najnowszych przebojów dyskotek zastąpi bardziej uzasadnione moralnie przesłanie. Bo w tym filmie metamorfozie podlega tylko i wyłącznie wygląd bohaterki (o rany boskie, zmyła farbę z włosów i ubrała sweter!), cała reszta pozostaje taka sama: hałaśliwa, zarozumiała panna, potrząsająca biodrami do przebojów Britney*. A otoczenie nie dość, że to akceptuje, to jeszcze przejmuje te wzorce zachowania. I to już nie jest ok.

*no dobra, nie pamiętam, czy Brytnej czy kogo tam.