3 godziny, z czego 2/3, to ciągła impreza, gołe cyce, koka, morze alkoholu i dobra zabawa. Fajnie, 15-latkom i ludziom o IQ taboretu się to spodoba, skądinąd sam Leo w jednej scenie mówi widzowi wprost, że uważa go za debila (gdy zaczyna tłumaczyć robienie przekrętu na wprowadzeniu firmy na giełdę, po czym w połowie przerywa, bo i tak zakłada, że nikt na widowni nie skuma). Film o wałkarzu i złodzieju, który jak się okazuje jest spoko gościem, wzorem do naśladowania, fajnym i niewinnym imprezowiczem. Że masa ludzi potraciła oszczędności życia, że wielu się powiesiło, wielu potraciło rodziny, itd. - oj tam, kogo to obchodzi, po co to pokazywać, wszak budżetu starczyło tylko na 180 minut, lepiej pokazać wciąganie koki z dupy!
Chyba najlepiej cały film podsumowuje ostatnia scena gdzie mamy najazd kamery na zwykłych szaraczków, którzy przyszli posłuchać (oczywiście nie za darmo :) pseudo - motywacyjnych wynurzeń Beldorfa jak to każdy ma szanse na wielki sukces z gatunku "kim jesteś? jesteś zwycięzcą"!
Tylko, że sukces z rodzaju tych odniesionych przez Beldorfa, którego receptę z dobrym skutkiem sprzedaje przyszłym krezusom z dziury w Nebrasce "from zero to hero", oparty jest na żerowaniu na ich naiwności i głupocie oraz żerowaniu na ich oszczędnościach ciułanych latami ..
Wliczając w to rozdmuchany do granic możliwości konsumpcjonizm i chyba wrodzone skłonności Amerykanów do zawierzania wszystkiego wszelakim poradnikom, mitingom motywującym, obejmujących wszelkie dziedziny życia, taki obrazek na końcu filmu świetnie podsumowuje jak taki Beldorf mógł się dorobić takiej kasy.
"Pseudo-motywacyjnych wynurzeń Belforta" ? Tak kur*a BELFORTA a nie Beldorfa ... Jordan Belfort jest mistrzem w sztukach negocjacji więc dlaczego nie mógłby robić takich "pseudo-motywacyjnych" wykładów ? Każdy kto przychodzi na taki wykład doskonale wie z jakiej jest on dziedziny i kim jest Jordan Belfort. On dzięki swoim umiejętnościom z zakresu negocjacji i manipulacji zdobył miliony. Ale przede wszystkim zdobył je dlatego że miał jaja. Nie bał się zainwestować i zrobić ryzykowną inwestycję. To, że później uzależnił się od narkotyków itp. to już pomijam. Chodzi mi o sam aspekt tego, iż potrafił zarobić a nie jak większość "szaraczków" jak to ładnie określiłaś, którzy siedzą na filmwebie czy na innych forach i krytykują Belforta bo nie wiem, ćpun, alkoholik, oszust itd. a nic nie potrafią zrobić ze swoim życiem ;) Niestety takie mamy czasy, pogoń za pieniądzem się liczy.
Oj, chyba komuś zaraz żyłka pęknie :P
No taaa, miał jaja, nie bał się inwestować, miszczu w sztukach negocjacji... chyba zapomniałeś w tej pięknej laurce wspomnieć o skazaniu go za wy*ymanie paru "szaraczków" i odsiadce w pierdlu za malwersacje i pranie brudnych pieniędzy.. No, ale to taki mały szczególik, czemu umknęła ci rejestracja tego faktu, synapsy się przegrzały, nie wiem, nie wynikam... W każdym razie obecnie "d*ma" szaraczki nadal, ale już na legalu.
Dali się dymać to na tym skorzystał ;) Czemu mamy karcić kogoś za to co założę się każdy z nas by zrobił gdyby miał pomysł i mógłby na tym dużo zarobić. Taka prawda że chłop ma żyłkę do interesów a nie tylko siedzi na dupie i nic nie robi płacząc że nie ma pieniędzy. Wie jak je zdobyć, umie, to czemu go za to karcić ?
Kogo na początku działania firmy Belfort wziął do współpracy ?Mianowicie wziął prymitywnych półgłówków, magazynierów, kumpla z bloku, wystarczy im pomachać pieniędzmi przed nosem, postawić obiad albo podłożyć byle dziwe i są jego, łatwo nimi manipulować. Styl bycia w tej firmie opierał się na tym a jak przychodzili nowi to przejmowali styl życia.Dostosował się do debili i stworzyli komitywę.Na końcu pokazali jak wygląda teraz jego życie, jest mówcą motywacyjnym, uczy szaraczki jak dojść do sukcesu i zarabia sporą kasę.Skoro tamtych szaraczków wzbogacił to inni mają nadzieję że ich też nastroi do sukcesu.
Dokładnie. Po scenie w której on tłumaczy przekręt od razu widać, że film jest skierowany do tępych amerykanów, którym wystarczy pokazać gołe dupy, dragi, imprezy i będą zadowoleni. Nie oczekiwałam niczego wielkiego, ale po wszechobecnych zachwytach bardzo się zdziwiłam. Lubię czasem obejrzeć głupie komedie itp, ale ten jest po prostu nudny i monotonny ...
Zgadzam się z Twoją opinią. Ja nie chciałem oglądać jakiegoś pornola, ale jakiś fajny film. Potencjał był, ale za dużo seksu i używek. Nuudy, non stop to samo, przewijałem do przodu i nic mnie nie omijało bo się nic nie działo.
Ale jednak oceniłeś/aś ten film na 7... Więc do jakiej kategorii się zaliczasz? 15-latków czy ludzi o IQ taboretu? :)))
A już na poważnie: film może faktycznie trochę przydługi, ale genialnie zrobiony, rewelacyjnie zagrany, dowcipny i - jeśli nie doszukiwać się w nim "moralnego przesłania" (bo raczej trudno), to zasługuje na 10. Ja dałam 8 ze względu na ... chyba nadmiar tego ćpania i "porno"...