Lucas planował nakręcić trylogię. "Willow" nie miał jednak najlepszej oglądalności i zrezygnował. Wielka szkoda. Czyżby wtedy - ludzie niezbyt interesowali się filmami fantasy? Przecież był to bardzo udany film, a efekty specjalne jak na tamte lata - były świetne.
Wielka szkoda ;/
Piękna baśń, wychowałem się na niej i gwiezdnych wojnach
a teraz nawet na dvd nie ma
Ja natomiast słyszałem, że to na początku w planie miała być pierwsza kinowa wersja Władcy Pierscieni, ale zmieniono plany (brak funduszy czy cuś) i zamiast trylogi władcy zrobiono jednoczłonowy film - stąd te kurduple, które pewnie miały być Hobbitami.
zdr.
"Czyżby wtedy - ludzie niezbyt interesowali się filmami fantasy?"
Moim zdaniem to trochę nie tak. Dobre kino przygodowe było zawsze w cenie. Świadczy o tym ówczesny sukces Indiany Jones'a, Powrotu do Przyszłości czy Hook'a. Kłopot był właśnie z typowymi filmami fantasy czy też jak kto woli heroic-fantasy.
Po sukcesie Conana, lata 80-te zalała fala sztampowych i często nie do końca udanych filmów gatunku: Władca zwierząt, Ator, Thor, Altar, Królowa barbarzyńców, Hercules, Barbarzyńcy, Ognisty tron, Lionheart, Łowca śmierci i wiele innych. Niestety ilość nie przeszła w jakość. Dobre fantasy zostało wypaczone, a gatunek jako taki przejadł się i tyle. 'Willow' trafił na kiepski okres. Dla Amerykanów był tylko którymś tam z kolei filmem fantasy.
Ponadto była to złota era VHS. Komercyjne kino eksploatacji zdominowało pokolenie video-maniaków, którzy w dużej mierze odeszli od dużego ekranu.
Naturalnie, taki kraj jak Polska zawsze łaknął podobnych produkcji i u nas "Willow" cieszył się powodzeniem, ale wiadomo, że liczyła się głównie kasa Ameryki, zwłaszcza dla tak pazernego i zarozumiałego gościa jak Lucas.
Musiało upłynąć wiele lat posuchy, zanim fantasy w wielkim stylu (Władca pierścieni) wróciło na należne jej miejsce. Niestety widać iż znów zaczyna się masówka. Byle szybko zarobić. Produkcje są już coraz gorsze. Takie złote strzały jak "Władca" zdarzają się rzadko. Może się zdarzyć, że jeszcze trochę i gatunek znów zamrze, a wówczas jakiś dobry projekt poniesie klapę tak jak "Willow" w 1988 roku.
Obawiam się, że pokutuje ciągle mniemanie, że fantasy jest gatunkiem niskim, dlatego uznani twórcy boją się go ruszać. W efekcie mamy głównie produkcje robione przez speców od komercyjnie bezpiecznego powtarzania schematów.
Willow był planowany jako trylogia filmowa. Ale za to powstały trzy ksiazki bedace kontynuacją. Ta seria to "kronika wojny cieni" i niestety, nie ukazała sie do tej pory w Polsce. A wiem, ze kluczowa rolą w tej serii pełni dorosła juz ksiezniczka Elora Dannan, zamek Tir Asleen, itp.
Zgadzam sie z de_Franco. Willow, Labirynt, Krull, Legenda, czy chociażby Niekończącasię opowieść to klasyki gatunku. Żaden z nich nie okazał sie jednak kasowym hitem w USA. Chociaż pierwszy Conan był naprawdę niezły to jego kontynuacje i fala podobnych historii niczym chwasty zdusiły u widzów ochotę oglądania czegokolwiek w podobnych klimatach