O "Bottled fools" usłyszałem jako o jednym z tych "świetnych niskobudżetowych filmów, które trudno dostać, ale trzeba obejrzeć". W opiniach porównywano go do dzieł Tarantino, co sprawiło, że zacząłem na niego uporczywie polować.

Plusy:
Zdecydowanie najlepszą stroną "Bottled fools" są różne smaczki spotykane w trakcie filmu:
- Zwierzątko typu "pies" zbudowane z mózgu z doklejonymi robotycznymi oczkami
- Grupa pracowników biurowych ruszających się jak zautomatyzowane roboty
- Technologia, która nadrabia braki w elektronice wykorzystując elementy mechaniczne, co nadaje filmowi ciekawy/archaiczny charakter

Do tego dostajemy jeszcze 2 ciekawe postaci więźniów: małego gwałciciela i dużego niezrozumiałego eksperta od ładunków wybuchowych.

Minusy:
Mimo, że akcja filmu dzieje się w totalitarnym społeczeństwie nie udało się oddać ciężkiego klimatu. Fabuła zrozumiale pokazuje motywację bohaterów, ale nie poświęcono im dość uwagi przez, co ich interakcje (włącznie z morderstwami) nie budują napięcia i wręcz nużą. Skoro za pasażerami windy nie stoi żadna historia to trudno się przejąć ich losem.

Podsumowanie:
W "Bottled fools" ciekawe pomysły zostały dość nieudolnie połączone w całość. Brakuje zarówno napięcia, jak i psychologii postaci w wyniku czego dostajemy thriller SF wykastrowany z najważniejszych elementów. Film nadaje się najprawdopodobniej dla fanów "surrealizmu", dla których liczy się bardziej "przeżywanie" niż warstwa fabularna. Jednak nawet przy takim podejściu do filmu za mało jest fajnych gadżetów by poświęcić na niego czas.

Biorąc po uwagę, że film jest niskobudżetowy i turdnodostępny można spokojnie go sobie odpuścić.

3.5/10 - Prawdopodobnie miałem za duże oczekiwania.