Kurde już 9 stycznia a u mnie w Gdańsku w żadnym kinie nie puszczają 'wiosny...', w najbliższych dniach też się na to nie zapowiada (w multikinie nie ma nawet tego w zapowiedziach na najbliże miesiące więc tam nie ma co szukać), ale sie wkurzyłem, z 'Old boyem' było tak samo z tym że przynajmniej jedno kino sie zliwtowało... Chyba znowu będę musiał wysyłać do kin petycje, żądania, zażalenia i pogruszki... może wreszcie odpowiedzą :)
Już wysłałem kolejny mail do Multikina brzmiący następująco:
Z wielkimi wyrazami szacunku zwracam się z gorącą proźbą.
Otórz z przykrością patrzę na wielką amerykanizację kina, w którym coraz więcej głupawych amerykańskich produkcji, które nie są ani śmieszne, ani mądre, ani też nie zachwycają formą czy pomysłem, toteż nie sądzę aby takie produkcje miały wysoką oglądalność, ale nie znam statystyk więc pominę tę kwestię.
"Wiosna, lato, jesień, zima... i znowu wiosna" to zachwycający film pełen niesmowitych ujęć krajobrazów, zrobiony z wielkim wyczuciem, prosty i mądry w jednym. Opowiada wzruszającą historię itd. Film dobry, nawet dość dobrze rozreklamowany, jego opis widzimy w każdym serwisie filmowym, w każdym programie telewizyjnym traktującym o najnowszych filmach (np. w tym w magazynie "multikino" na tvn24), nawet widziałem kilka razy reklamę telewizyjną tegoż filmu, a jednak na próżno szukać go w gdańskim multikinie. Mam wrażenie, że główną przyczyną nieobecności tego filmu w kinach jest to, że nie ma na nim plakietki 'made in usa'. Przykro mi z tego powodu bo widzę coraz większe obniżanie się poziomu wyświetlanych filmów, a to chyba nie jest dobry chwyt marketingowy. Szkoda że nie dbacie o wytrawniejszych smakoszy kina i serwujecie filmowy fast food czyli filmy, które się ogląda z nudy i zaraz o nich zapomina, są one nie tylko niepożyteczne, ale również powodują odwrażliwienie, odczłowieczenie i ogłupienie, a przecież nie taka jest rola kultury, której częścią jest film. Europejskie i azjatyckie kino przeżywa wielki boom, odrodzenie, ale widać Państwo nie chcą tego zauważyć, czy może chcą to stłumić, a to kino staje się coraz bardziej modne i atrakcyjne i jest na nie coraz większy popyt. Ludzie są, podobnie jak ja, zmęczeni tą amerykańską papką, więc ślepota na nowe prądy w kinie jest nie tylko dziwna ale i nieopłacalna.
Z wyrazami szacunku przekazuję swe kondolencje, bo widząc agonię ambitnego kina straciłem już nadzieję...
Bardzo słusznie postąpiłeś. Ciekawem, czy dostali więcej listów o podobnej treści? I najważniejsze pytanie: CO ONI NA TO?
Podobnie sytuacja rysuje sie w Zabrzu... Co ambitniejsze produkcje albo sa wyswietlane trzy razy albo wogole. Pytalem o "Wiosna [...] i znowu wiosna" i wyglada na to ze nie bedzie ;(
No proszę jednak odpowiedzieli oto treść maila jaki dostałem:
---------
Witam,
Widzi Pan to nie zawsze jest tak, ze kino nie chce grac jakiegos filmu.Czasem dystrybutor nie daje go do danej lokalizacji.Wymieniony przez Pana film jest dystrybuowany w minimalnej ilosci kopii iraczej z przeznaczeniem do kin studyjnych.
Pozdrawiam,Agnieszka Siennicka
============
No i to by było na tyle, no cóż dystrybutorem tego filmiku jest SPInka jak się orientuję dystrybutor również wielu superprodukcji i wielu kinowych hitów. Powiem tylko: szkoda... no bo naprawde miałem ochotę zobaczyć ten film, a te kina studyjne nie są zbyt powszechne więc poczekam, może kiedyś wyjdzie na dvd.... pupa wołowa...
bylem wczoraj na tym filmie w sopockim baltyku... jeszcze sie nie otrzasnolem po wrazeniu jakie wywarl na mnie ten film... nawet nie chce ..
niech ten stan trwa i trwa :-)
We Wrocławiu to samo. Co łykend sprawdzam czy już grają ten film i nic. W multipleksach dowiadywałem się i nie przewidują jego projekcji. liczę na niekomercyjne kina wrocławskie. W multipleksach leci amerykańka kicha i popcorniada a ambitne kino idzie w odstawkę. Dla Wrocławia który ma ambicję "ogólnopolskiego ośrodka kulturalnego" to wstyd. Mimo że chcę z całego serca obejrzeć ten film w kinie będę musiał oglądać piracką wersję na malutkim monitorze:-(
Pozdrawiam
sprawa wyglada tak, ze - bedac z niezbyt duzego miasta - zdolalam film ten obejrzec w kinie w swoim miescie (oczywiscie jestem pod wrazeniem niezwykle pozytywnym, ale nie o tym chcialam)
Otoz "Wiosna,.." wyswietlany jest w ramach Filmostrady czyli ogolnopolskiego objazdu grupy filmow po kinach. W moim miescie wyswietlany byl jedynie jeden raz, a i tak dzieki dzialaniom miejscowego DKFu.
Wiec - niestety, a moze stety - wniosek z tego taki, ze dobrych filmow nie da sie zobaczyc ani w multipleksach, ani nawet czasami w mniejszych kinach, lecz nalezy "kombinowac" w gronie podobnych sobie kinomanow ;]
Jesli pojawiac sie beda tego typu grupy w wiekszych ilosciach (i w bardziej znaczacych miastach) moze wowczas dystrybutorzy zauwaza potrzeby "kinomana o bardziej wyrafinowanym smaku filmowo-artystycznym'
sam film baardzo polecam (a sama juz dawno nie mialam tak intensywnej dyskusji w gronie znajomych "o filmie po filmie" ;)
do tego piekny wizualnie :]
pozdrawiam
Ważna wiadomość! Film pojawił się we Wrocławiu w kinach, ale ma ZMIENIONE ZAKOŃCZENIE (kiedy pojawił się miesiąc temu, miał inne, zdecydowanie pełniejsze i bardziej odpowiadające całej filozofii). JAk ktoś zna to pierwotne, to domyśli sam resztę, ale jak ktoś nie widział - to sporo znaczenia tego filmu straci (i jak tu nie być piratem)
A czym się różnią te zakończenia? Ludzie litości! Albo mówcie o co chodzi albo jak to mówił miodek "SZACHUJE". Bo tak tylko dezorientujecie ludzi i nikt nie wie czy to co widział to to pełniejsze czy okrojone.
Właśnie - o co chodzi z tym zakończeniem? Nie znam filozofii buddyjeskiej zbyt dokładnie, więc nie wiem czy to, co widziałem było płytkie, czy nie:) W każdym razie mi się podobało.
Ostatnia scena filmu to był widok z góry na to jeziorko, na pierwszym planie stał posążek - czy tak?
No tak, ale to przecież mało ważna scena...
Chodzi tu zapewne o tego dzieciaka, który wkładał kamyki zwierzaczkom do mordek...
To jest zakończenie, które widziałem, jeśli jest jakieś inne, to proszę je niżej zamieścić...