PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=689826}

Witamy w Nowym Jorku

Welcome to New York
2014
4,3 1,4 tys. ocen
4,3 10 1 1423
5,2 6 krytyków
Witamy w Nowym Jorku
powrót do forum filmu Witamy w Nowym Jorku

A mi się ten film bardzo podobał. Jest jeden dobry powód, dla którego tę produkcje można nazwać
dobrą. Jeśli sztuka ma wzbudzać emocje, tworzyć interakcję i mieszać w głowie odbiorcy, a sam
odbiór ma być aktywny, to "Witamy w Nowym Jorku" jest dziełem sztuki. Perwersyjny i obrzydliwy
początek stymuluje. Ta gra wstępna pozwala wspaniale rozwinąć akcję. Wydłużone sceny bardzo mi
się podobały, choć nie wszystkim mogą przypaść do gustu. Więcej nie zdradzę, ale jeśli ktoś
rzeczywiście interesuje się kinem, to nie będzie zawiedziony.

ocenił(a) film na 8
dmisiek17

Zgadzam się. Miałem napisać podobnych kilka słów, ale już nie muszę :)

dmisiek17

Ale co w tym nadzwyczajnego, że film wzbudza emocje? Zważywszy na fakt, że źródłem procesów emocjonalnych są bodźce odbierane przez zmysły, emocje przeżywasz przez cały czas.

magmos

Oczywiście masz rację.Moim szczytem przeżyć emocjonalnych jest znużenie kiedy przyjdę po pracy albo kiedy oglądam pogodę;) a tak bardziej do rzeczy to dmisiek17 chyba miał/a na myśli pewien(wyraźny/znaczący) poziom przeżywanych emocji.Dlatego film prawdopodobnie spodoba się osobą,które lubią/polubią emocja jakie w nich wzbudza i tyle.

ocenił(a) film na 6
dmisiek17

Również się zgodzę. To nie jest film przyjemny, ale to nie znaczy, że jest zły. Obecna średnia ocen 4,4 jest zdecydowanie za niska - trochę tak, jakby ludzie oceniali postępowanie Devereaux, a nie film. :)
Mnie się bardzo podobał dokumentalny styl narracji. Ciągnący się niemiłosiernie i męczący początek uważam za w pełni usprawiedliwiony. Na minus policzyłbym chwilami drętwe aktorstwo (Bisset...) i lekką nudę pod koniec.

ocenił(a) film na 6
jembezmamy

Ciekawie pokazany obraz człowieka upadłego. Upadłość ma zawsze gdzieś swój początek a ten sięgał matki. Po drodze łatwe kobiety lub wręcz zwykłe idiotki - łącznie z bardzo bogatą małżonką - i świat się kręci, i jak pokazuje film to dalej się kręci. Niezły film - 6/10 !!!

ocenił(a) film na 5
Szpila_1308

Sięgał matki? To, że psychiatra wynajęty tylko po to, żeby usprawiedliwić postępowanie oskarżonego, tak powiedział to jeszcze nic nie znaczy. Najłatwiej zrzucić winę na rodziców, tak jak plebs za swoje niepowodzenia życiowe zrzuca winę na polityków.

ocenił(a) film na 6
failedmission

Szukałem Cię na liście 100 polskich dygnitarzy tygodnika "Wprost" ale nie znalazłem !

ocenił(a) film na 8
dmisiek17

To dla mnie kompletnie niezrozumiałe, że tak wielu widzów ocenia film biorąc pod uwagę kryterium urody aktora :( Albo jego życie prywatne :(
To tak, jak twierdzić, że "Portret matki" Duerera jest do d... , bo baba brzydka! Moim zdaniem - film bardzo dobry! Depardieu rewelacyjny, a Bisset kapitalna. Nie zauważyłam żadnej drętwej gry, którą jej zarzuca recenzja. Jest taka, jak jej bohaterka: usztywniona, wymagająca, oschła po pozorami ciepła, ale bardzo "ładnie" puszczają jej nerwy, choć i wtedy nie potrafi się wyzbyć wyuczonych póz.

Tymi uwagami wobec aparycji Depardieu i jego naturalistyczną grą w rozbieranych scenach byłam wręcz zniesmaczona! Podobnie, jak wyżej, użyłabym przykładu z "Portretem matki", albo autoportretem Duerera z czasu, gdy był już w wieku nieco zaawansowanym. Bo cóż znacz ą te uwagi, że obnosi się z perwejsyjną przyjemnością ze swoim opasłym cielskiem?! Taka jest prawda o człowieku, niestety! Nie możemy jej zmienić, dlatego trzeba ją zaakceptować. Ferrara to rozumie, Depardieu to rozumie. Wielu widzów - nie bardzo, jak widzę. Ci ostatni chyba powinni dojrzeć, zdjąć różówe okulary i dopiero wtedy się wypowiadać o tym, co jest w sztuce dopuszczalne, a co nie.

W ogóle mam dość niemiłe wrażenie, że przeciętny widz w Polsce jest tak przesiąknięty standardami hollywoodzkimi, że akceptuje pięknych, młodych i bogatych, a przeciw starym chorym i biednym (w każdym sensie tego słowa) coś jakby ma...

Proszę też zwrócić uwagę na fragment wywiadu z Depardieu przed napisami początkowymi. A następnie skonfrontować z ostatnimi kadrami filmu. Jeśli komuś to nic nie mówi... to ... nieważne... Nie będę wykładać kawy na ławę. A oburzonym wyjaśniam, bo pewnie nie zajarzyli, że nie chodzi o całkowite odcięcie się od postaci, którą Depardieu kreował.

ocenił(a) film na 8
ira_fish_1

Słońce dzięki wielkie za obronę Bisset. Była fantastyczna.