Zmusiłem się jakoś do obejrzenia do końca, bo liczyłem przynajmniej na jakąś mądrą puentę, która uratuje tragiczną fabułę tego filmu. Niestety nawet gadający pies na koniec ze swoim "mądrym" cytatem tego nie uratował. Na samym filmie zaśmiałem się może dwa razy na początku, ale przez dalszą część seansu byłem zażenowany, więc jak na komedię to naprawdę słabo. Przecież to o wiele gorsze niż "Lejdis" czy "Testosteron".

Nie polecam pod żadnym pozorem oglądać tego badziewia, zmarnowałem dwie godziny życia na coś, co gorsze jest nawet od amerykańskich świństw typu "Komedia romantyczna" albo "Kelnerzy". To jest tak żenujące, że nie da się tego opisać. W dodatku największą tragedią tego filmu jest ukazanie głównej bohaterki jako kogoś w rodzaju wzoru do naśladowania, a środowiska konserwatywne (np. Czysta Młodzież Polska - wiadoma aluzja) ukazano jako krzykliwy i żałosny ciemnogród, co jest oczywistą nieprawdą.