Film do bólu przewidywalny. Pokazane był tu to co w amerykańskim kinie jest najbardziej charakterystyczne: prawość bohaterów, walka z uprzedzeniem do murzynów i wreszcie ogólne poczucie obywatelskiego obowiązku.
Szczerze mówiąc mocno się rozczarowałem tym filmem, jak dla mnie 7/10 za dobrą rozrywkę i to "szukanie" sztandarowych elementów kina amerykańskiego. Nieprzekonywujące role zarówno Willisa jak i Farrella. Zresztą nigdy nie byłem fanem talentu tego drugiego.
Typowy też dla amerykańskiego kina patos, który aż wylewał się z ekranu podczas oglądania końcowych scen.
Podsumowując: rewelacji nie ma i raczej dla fanów gatunku.
Sam wiesz, że USA to tylko w filmach państwo idealne, tak w rzeczywistości to jedno z najgorszych miejsc na ziemi, gdzie wielokulturowość prowadzi do tworzenia wewnętrznych grup społecznych, a co za tym idzie rasizmu.
Dług publiczny jest przerażająco ogromny, więc USA dodrukowały sobie trochę pieniędzy :D
I zamiast wycofać wojsko z Iraku, pompują nadal tam kasę, i pogłębiają stan rzeczy.
Opieka medyczna dla biednych jest w złym stanie, lecz dla bogatych ma się dobrze.
Nie, to państwo już dawno przestało być państwem do którego można by jechać w poszukiwaniu sukcesu i szczęścia.
Pozostają nam jedynie filmy, które wnoszą bzdurną prawdę, że USA to idealny kraj, a reszta świata to są źli ludzie.
to doprawdy interesujace, co piszesz. mam nadzieje, ze na wlasnej skorze przekonales sie, ze 'to jedno z najgorszych miejsc na ziemi'. ja wyjechalem tam w poszukiwaniu szczescia i sukcesu, postawilem wszystko na jedna karte. i z pelna odpowiedzialnoscia moge powiedziec, ze moj amerykanski sen sie spelnil. :)
Amerykański sen na pewno. Bo dla Ciebie szczytem marzeń było tam wejść w tryb życia klasy średniej. Ale przyznaj ,omijasz szerokim łukiem czarne dzielnice prawda?
Miałem napisać to samo, ale nie będę się za bardzo powtarzał. Sam film oceniłbym na 8/10, gdyby nie spartolona końcówka. Ciekawie zarysowano charaktery postaci - np. z początku Bedford sprawia wrażenie miłego i opiekuńczego, a potem wychodzi skurczybyk. Ale wracając do zakończenia - co przeszkadzało zrobić zakończenie, w którym Hart ginie, McNamara ucieka, Scott przeżywa obóz? Też piękne idee - poświęcenie, braterstwo, a w przypadku płk. ukazanie, że na wojnie jednostka się nie liczy, a tak myślałem, że na końcu się porzygam od tego patosu i łez Pharella...
Beznadziejne zakończenie, takie jak we wszystkich ich filmach. Jak je oglądałem w momencie, gdy oni zaczęli salutować jak on leżał na ziemi (sytacja poważna pełna patosu) zacząłem się śmiać , bo to już jest przesada , czy każdy ich cholerny film musi mieć taką samą oklepaną i żałosną fabułe ? Jeżeli miałbym oceniać film jedynie ze strony historycznej to dałbym 2/10 , fabuła 5/10 dałem te 7, ale w odniesieniu jako dla filmu przeznaczonego dla "wykształconych inaczej " amerykanów.
to co mieli wszystkich wystrzelać czy byli winni, czy nie natomiast B. Wilis powinien sobie bezkarnie uciec
Ach te marne polaczki którym tak strasznie doskwiera ten amerykański patos.
Zadam tobie pytanie czy w polskich filmach historycznych lub wojennych nie ma patosu ? Ależ jest nasz Polski.
Czy amerykanie oglądając te filmy zaniżają z tego powodu noty bo emenuje z nich patos ?
Po pierwsze Wojna Harta nie jest filmem historycznym, a osadzonym jedynie w przeszłości(a to jest różnica).
Po drugie patos w polskich filmach(nota bene: tyle patosu co tu, w żadnym polskim filmie nie widziałem, może podasz jakiś przykład?) jest przeze mnie równie źle odbierany jak ten zagraniczny, nie ma znaczenia: hollywoodzki, rosyjski czy japoński. Być może takie było zamierzenie reżysera, jednak dla mnie wyszła z tego taka łatwa wersja historii "ku pokrzepieniu serc", a z tego typu klimatów wyrosłem mniej więcej będąc w gimnazjum. Teraz powoduje to we mnie jedynie lekki niesmak.
Np. Ogniem i Mieczem i Bitwa Warszawska co leci w kinach.
I nie zapominaj ze to dzięki amerykańcom szwabki i japońce przegrali i nie zapominaj że to amerykańce stracili najwięcej żołnierzy w czasie II Wojny Światowej (416800) ... stąd ten ich patos we wszystkich filmach wojennych.
Niemcy przegraly nie dzieki Amerykanom ale dzieki wszystkim ktorzy walczyli i oddali zycie, kr*tynie. Tylko takie zera jak Ty tego nie rozumieja.
Kr*tynie ty masz chyba wyprany mózg do cna.
Gdyby nie amerykański "Lend-Lease" to ci wszyscy o których wspominasz nie mieli by jakichkolwiek szans ze szwabkami i nie zapominaj o fakcie że tych którzy oddali życie było by kilkanaście milionów więcej gdyby nie "Lend-Lease". Kto ciebie buraku uczył historii ? (pewnie Polikot).
No i po co ja w ogole zaczynalem rozmowe z glupim...? Ktos mi powie po co? Czy jest na sali lekarz?
film napewno nie jest przewidywalny... !! na poczatku myslalem ze to jest wogole jakas lipa bo to jak sobie amerykanie zyli w tym obozie bylo jakies nieprawdopodobne.. zyli lepiej ze szwabami niz miedzy soba... pelna kulturka.. :P i tym bardziej------- biorac pod uwage watek uprzedzenia swoich do swoich jedna mysl tylko mi przyszła do głowy . Mianowicie: wojna w wojnie. człowiek to naprawde popieprzony gatunek.. Ale potem wyszło na to ze jednak ten ktory myslalem ze jest czarna postacia ( bruce willis) ostatnim czynem odwrocil sens tego filmu... kazdy ktory chiał i był niby prawilny i tak został nauczony jeszcze bardziej co to honor... naprawde to jest dobry film.. chociaz pojawia sie nieco absurdów ale czesto tak bywa... nawet w najlepszych filmach ... 8/10