Ze szwagrem po 0,7 na głowę wymyślilibyśmy lepszą taktykę . Film o niczym. Akcja tak nie warta ekranizacji, że szkoda oglądać. Niby na faktach( przekazach z pamięci ocalałych żołnierzy) ale wartości pokazane na ekranie to cholera wie co. Rzekomo jest to ekranizacja akcji Navy Seals ale wierzyć mi się nie chce w taką akcję. Podsumowując: film opowiada akcję żołnierzy Navy Seals(kompletnie nieznany jej cel/sens) ale w wykonaniu chłopaków z osiedla przeszkolonych przez wujka Mirka, Nie oglądaj- lepiej idź sobie ugotuj rosół.
Tak jestem pewien że jakby zaczęły latać prawdziwe kule to ze szwagrem byście pokazali kunszt taktyczny. Na polu walki niestety jest mało Rambo większość wali w zbroje.
Film opowiada o autentycznym przeżyciu reżysera który ze swoim oddziałem utknął otoczony w budynku na terenie wroga. Misja nie istotna. Kim byli ? Też nie istotne. Wypijcie ze szwagrem jeszcze raz i obejrzyjcie jeszcze raz :) . Film jest o WOJNIE. To nie jest tak, że lata się i strzela do okołoła. Bardzo często to jest po prostu nuuuuuuda. Nic się nie dzieje... siedzimy... o tam jest John... nic się nie dzieje... Mendoza obczaja laptopa... nic się nie dzieje... i nagle! ... nic się nie dzieje ;) Aż w pewnym momencie jest ta nie chwalebna akcja, gdzie wrzask rannego kolegi tak wwierca ci się w uszy, że po prostu przestajesz to słyszeć. Do koła tylko pył, kurz, i zapach krwi, a może nawet gówna bo ktoś się zesrał w gacie... może to nawet ty. Taka jest wojna - czekasz aż coś się stanie, a tu nic się nie dzieje. Ale jak czekasz to się doczekasz potu, krwi, sraki i szczochów na swoich spodniach. Aha - polecam jeszcze raz obejrzeć, ALE raczej z piwem ;)
Nieprawda, piwo ma zły cukier, Trza było te 0,7 porządnie zmrozić, sok pomidorowy kupić i driny robić. Jak się przypadkiem na stół chlapnie, to nawet trochę jak krew wygląda i już się lepiej wczuwamy. [team wódeczka]
To jest kwestia oczekiwań. Ja ze szwagrem po 0,7 oczekujemy petard, zabawy i jeszcze co najmniej 0,3 do dobrego samopoczucia. Dla mnie film jest prawie wybitny. Jak miałem 17 lat to się kłóciłem, że "Szeregowiec Ryan" bije na głowę "Cienką czerwoną linię" bo miałem oczekiwania strzelania, wybuchów i akcji. Teraz gatunek: film wojenny jest dla mnie czymś innym. Dlatego "Warfare" jest tak dobry, bo daje nie tylko wybuchy i akcje...