Wojownik bez strachu

Death Trance
2005
6,0 694  oceny
6,0 10 1 694
Wojownik bez strachu
powrót do forum filmu Wojownik bez strachu

Debiut Yuji Shimomury, ktory zaczynal jako rezyser scen akcji w filmach Ryuhei Kitamury ("Versus", "Aragami"). Zreszta do tego pierwszego "Death Trance" jest porownywany - tu rowniez prawie cala akcja rozgrywa sie w lesie ;)
Ktos ukradl ze swiatyni tajemnicza trumne. Plotki glosza, ze kto ja dostanie, temu spelnia sie wszystkie zyczenia. Nic dziwnego ze wiele osob zaczyna szukac postaci ciagnacej za soba wielka trumne. Fakt, scenariusz mocno naciagany, ale postaci sa bardzo barwne.
Jest mnich pragnacy zwrocic swiatyni skradziona wlasnosc, wojownik ktory byc moze jest wybrancem, bogini smierci i wojny, tajemnicza mala dziewczynka a nawet grupki zombie i wampirow!
Nie wiadomo w ktorym wieku toczy sie akcja, choc poczatek wyglada na epoke Edo.
Ale kiedy jeden z przeciwnikow nadjezdza na motorze, a bohater ma poreczna wyrzutnie rakiet i skrzyzowanie miecza i strzelby, widac ze tworcy nieco wzorowali sie na swiecie z serii Final Fantasy. Zreszta nie tylko na tej, jedna z postaci ma srebrne wlosy i przypomina Dante z "Devil May Cry" - ale Shimomura tez maczal palce w trzeciej czesci tej kultowej gry.
Klimat swietny, choc przydalaby sie lepsza realizacja. Za to pojedynki sa bardzo dynamiczne i tez chwilami wygladaja jak zywcem wyciagniete sekwencje z gry. Uwazam ze "Death Trance" moglby byc tez znacznie bardziej krwawy (to nie to co "Versus") dopiero na koncu troche komputerowej posoki dolozyli.
Nie jest to zadna rewelacja, ale obejrzec warto (zwlaszcza ze jest w miare krotki i dzieki temu nie wieje nuda) jesli ktos lubi takie klimaty. A podczas walk przygrywa glosny i halasliwy j-rock i metal.
W jednej z glownych rol Tak Sakaguchi - ulubieniec Ryuhei Kitamury znany z wiekszosci jego filmow. Wystepuje takze Kentaro Seagal (syn Stevena! :)

ocenił(a) film na 7
-Grail-

Moim zdaniem krew była za bardzo, jakby to ująć, symboliczna, więc szafowanie nią na prawo i lewo nie pasowałoby do wydźwięku. Ile osób tak naprawdę tam zginęło? Przy ilości typa, którym zaledwie pysk obito to ułamek zaledwie. Krew była ważna jako pewnego rodzaju katalizator zmian a komputerowa posoka zmieniająca się w płatki róż pasowała mi do mojej koncepcji.
Ale pojedynki jak najbardziej grackie. :)