Gdy czytasz “kulisy życia kontemplacyjnego” lub “film o mnichach” zastanawiasz się, czy dasz radę nie zasnąć przed napisami końcowymi. Przychodzi na myśl “Wielka Cisza” Philipa Gröninga i choć doceniasz slow motion w kinie i szlachetną tematykę, to nie wiesz czy jesteś gotowy na takie wyciszenie.
“Wolni. Podróż do wnętrza.” Santosa Blanco to jednak film bardzo dynamiczny. Od początku widz prowadzony jest przez kolejne rozdziały opowieści, których wypełnieniem są obrazy, muzyka i wypowiedzi “Ludzi Boga”. Kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy, z różną historią “przed” i z różnych klasztorów i zakonów - prowadzą nas przez kolejne etapy swojej drogi , a równocześnie w głąb.
Odrębną potężną siłą tego filmu są zdjęcia. Niesamowite ujęcia z wnętrz i przestrzenne dynamiczne panoramy przyrody uchwycone z drona. Wszystko świetnie zmontowane z muzyką.
Sala kinowa jest najlepszym miejscem, aby to docenić.
Prócz artystycznych i duchowych wzruszeń, przychodzi do głowy też nieodparta myśl. Co dalej z tymi wszystkimi pięknymi starymi klasztorami w Europie? Z naszym kulturowym dziedzictwem? Przez wieki utrzymywane przez królów i możnowładców, nie stworzone do komercyjnych działań. Czy zauważymy w porę naszą odpowiedzialność za te miejsca? Tak jak oczywista jest dla nas obecność “zielonych stref” w wielkich miastach?
Film z pewnością do zobaczenia i do przeżycia.