Wagary w wyższej półki – przygotowane starannie i pomysłowo, choć zaczyna się od standardowego jęczenia w łóżku, że jest się chorym. Potem robi się już ciekawiej – zabawa przednia, mimo wrażenia przekombinowania (telefon od pogrążonego w żałobie ojca). Są tu sceny epickie (parada), rozbrajające (prysznic zaraz na początku) czy po prostu śmieszne (wizyta w muzeum! – zdecydowanie najlepszy fragment). Jest też trochę rozsądku, zastanowienia („Naprawdę proponowałem jej małżeństwo”)... No i koniec końców, jest nawet komu kibicować (Cameron, swój chłop ;-).
7/10
- Narkotyki?
- Nie, dziękuję, nie biorę.
- Pytam, czy wpadłaś przez narkotyki.
- Nie.
- A przez co.
- Zgarnęli mnie przez fałszywy alarm. A ty?
- Narkotyki.
heh, sam piszesz ze "najlepszy film młodzieżowy", w poscie powyżej zapewne też o to chodziło. uważam, że Klub winowajców tego reżysera dużo lepszy, polecam
Ja zaznaczam, że mówię o filmach młodzieżowych. Użytkownik kamilileśtam pewnie pisze o westernach Georga Lucasa.
To z tym najlepszym, to już nie takie pewne - przypomniałem sobie o "Barierze" Skolimowskiego, i to jest raczej ten najlepszy... Tylko nie jestem pewny, czy studenci są jeszcze młodzieżą...
no właśnie nie są. poza tym Bariera oprócz dylematów nowej generacji porusza bardziej problem wyobcowania jednostki w systemie,nieumiejętności życia po wojnie. Skolim tym swoim francuskim okiem chciał satyrycznie sportretować polskę z perspektywy kogoś z zewnątrz te prawdy miały być przy okazji. NF zrobiła swoje i się chłop zagalopował. jak już to bym bardziej ręce do góry podsunął.
Z "Rąk..." mało pamiętam. Imho czterookiego Stalina tylko.;(
Ale czy to wyklucza, że facet był młody? ;-) Ta wojna i wyobcowanie wcale w tym nie przeszkadza...