Nigdy nie byłem fanem filmów, tudzież seriali o zombiakach. Natomiast jestem nieustannie głodny dobrej rozrywki okraszonej ekscytacjami i nutką strachu. I tym jest światowa wojna Brada Pitta z nieumarłymi. Film nie unika wielu wpadek i śmieszności. Ale z moim nastawieniem wybaczam wszystkie błędy większe i mniejsze. Brad Pitt - dla mnie zawsze dobry a z wiekiem coraz bardziej interesujący. I brawa dla tła Pitta, czyli Mireille Enos - chociaż ona akurat rozkwita jedynie w "The Killing". Czuję satysfakcje, nie ma katastrofy a jedynie lawina rozrywki...