Zacznijmy od początku: to jest film, który mogą oglądać PIĘTNASTOLATKOWIE. Powtórzę
jeszcze raz film dla nastolatków!
Każda NORMALNA osoba, która się wybrała do kina wiedziała, że będzie oglądać film o takim
jednym panu co uratuje świat. Czego wy się spodziewaliście? Ze dialogi napisze Bergman
(RIP)?
To jest porządnie sfilmowany i dobrze zagrany film przygodowy. Jest wątek, jest akcja i
przyjemne efekty specjalne. Wszystko ładnie połączone dynamicznym montażem. Czego
jeszcze więcej wam potrzeba?
Rozwalają mnie komentarze typu zombie powinno to albo nie powinno tego. Tak jakby
ktokolwiek wiedział cokolwiek o tym czym jest zombie.
Oczywiście film SF istnieje również w ambitnej odsłonie, pełen ukrytych znaczeń, przenośni.
Jednak World war Z nigdy nie mało takich ambicji i sama kampania reklamowa wyraźnie
przedstawiała, że mamy do czynienia z wakacyjnym seansem, kinem rozrywkowym. Jeśli w
trakcie oglądania wyłapywaliście jedynie niedociągnięć w scenariuszu to ja tylko współczuję tej
potwornej nerwicy, która zżera wam mózg.
Dobra robota. Siódemka zasłużona.