PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=345957}
6,6 195 tys. ocen
6,6 10 1 195204
5,5 60 krytyków
World War Z
powrót do forum filmu World War Z

Powstaje z grobu, a ciało jego nieczyste domem czerwi. Bez życia w oczach, zimna jego skóra, serce mu w
piersi nie bije. Jego dusza pusta i mroczna jak nocne niebo. Drwi z ostrzy, piwa na strzały żadnej szkody
mu nieczyniące. Po kres wieczności błąka się po ziemi, wietrząc krew żywych i ucztując na kościach
potępionych. Strzeżcie się żywej śmierci!
Z rozproszonych tekstów hinduistycznych, około 1000 r. p.n.e.
Zombie - [zombi:], nieodm.: 1. ożywiony trup żywiący się mięsem żywych ludzi. 2.
zaklęcie voodoo ożywiające zmarłych. 3. w religii voodoo bóg pod postacią węża. 4.
osoba działająca lub poruszająca się w szoku „jak zombie". Słowo pochodzenia
zachodniokoreańskiego.
Co to są zombie? Jak powstają? Jakie są ich mocne, a jakie słabe punkty? Czego pragną, do
czego dążą? Dlaczego są wrogie ludzkości? Zanim zaczniemy się zajmować techniką przetrwania,
należy znaleźć odpowiedź na te pytania, by wiedzieć, co mamy przetrwać.
Na początek oddzielmy prawdę od fikcji. Żywe trupy nie są produktem magii ani żadnych innych
sił nadprzyrodzonych. To produkt zmian powodowanych w organizmie przez wirus Solanum
vanderhaveni, nazwany tak przez jego odkrywcę, Jana Vanderhavena, który pierwszy go wyodrębnił
i połączył z wypadkami ożywania zmarłych.
ROZDZIAŁ 1
WIRUS SOLANUM
Wirus przedostaje się z krwiobiegiem z zainfekowanego miejsca do mózgu. Sam mechanizm działania
wirusa nie jest do końca rozpoznany, ale atakuje on komórki płata czołowego, mnożąc się i
stopniowo prowadząc do ich zniszczenia. W trakcie tego procesu ustają wszystkie funkcje życiowe
organizmu. Gdy zatrzymuje się akcja serca, zombityk (chory na zombizm) zostaje uznany za
biologicznie zmarłego. Nie następuje jednak pełna śmierć, gdyż mózg pozostaje zdolny do
działania, choć znajduje się w uśpieniu. W tej fazie zmiany chorobowe spowodowane atakiem wirusa
są już tak zaawansowane, że mózg mutuje się w organ zupełnie odmienny od normalnego. Jego
główną cechą staje się odtąd niezależność od dopływu tlenu. Ta niezależność eliminuje potrzebę
działania krwiobiegu, którego głównym celem było dotąd dotlenianie mózgu. Ożywiony mózg
może więc używać skomplikowanej maszynerii ludzkiego ciała do realizacji własnych celów, ale nie
jest w żaden sposób od niej zależny. Po zakończeniu procesu mutacji mózg ponownie uruchamia
(reanimuje) ciało, które od tej pory działa w sposób, który z punktu widzenia fizjologii nie ma już nic
wspólnego z życiem biologicznym. Niektóre funkcje organizmu pozostają niezmienne, inne ulegają
modyfikacji, ale większość ustaje zupełnie. Taki „zmartwychwstały" organizm staje się zombie,
członkiem armii „żywych trupów", znanych także pod ludową nazwą „umarlaków".
1. źródło infekcji
Badania naukowe nie zdołały jak dotąd odnaleźć w przyrodzie wirusa zombizmu w postaci wolnej. Nie
znaleziono go w żadnym z dotąd przebadanych ekosystemów
wody, powietrza ani gleby, ani u żadnego przedstawiciela flory i fauny. Badania trwają nadal.
2. objawy
Poniższy godzinowy rozkład objawów podaje jedynie zbliżone okresy występowania symptomów
zombi-zmu - różnice mogą wynosić kilka godzin w zależności od podatności osobniczej.
I godzina po zainfekowaniu: ból i przebarwienie zaka
żonej okolicy. Rana (o ile zakażenie następuje w wyniku
ukąszenia) natychmiast krzepnie.
5 godzin po zainfekowaniu: gorączka (37-39°C), dreszcze, lekkie otępienie, wymioty, ostre bóle
stawów.
8 godzin po zainfekowaniu: drętwienie kończyn i okolicy zakażonej, dalszy wzrost temperatury
(39-40,5°C), wzrastające otępienie, utrata kontroli nad skurczami mięśni.
II godzin po zainfekowaniu: paraliż dolnej połowy
ciała, ogólne odrętwienie, zwolnienie akcji serca.
16godzin po zainfekowaniu: śpiączka. 20 godzin po zainfekowaniu: zatrzymanie akcji serca, ustanie
funkcjonowania mózgu. Śmierć biologiczna. 23 godziny po zainfekowaniu: samoistna reanimacja.
3. Drogi przenoszenia
Zombizm jest chorobą zakaźną, w 100% przypadków zakończoną zejściem śmiertelnym. Na szczęście dla
rodzaju
ludzkiego wirus nie przenosi się drogą kropelkową ani przez wodę pitną. Nieznane są przypadki
samoistnego zakażenia wirusem Solanum. Infekcja do tej pory zawsze przenoszona była przez kontakt
z płynami ustrojowymi. Ukąszenie przez zombie, najbardziej znany sposób przenoszenia infekcji, nie
jest jednak jedynym sposobem zakażenia. Znane są przypadki, gdy dochodziło do niego na skutek
kontaktu otwartych ran na ludzkim ciele z płynami ustrojowymi zombityka, a nawet w wyniku
obryzgania człowieka zakażonymi tkankami w wyniku eksplozji wybuchowych środków walki
(ładunków wybuchowych, granatów ręcznych, bomb lotniczych, pocisków artyleryjskich itp.).
Zjedzenie zainfekowanego mięsa - o ile jedzący nie ma w ustach otwartej rany - nie prowadzi do
zakażenia, choć również skutkuje śmiercią. Mięso osobników zakażonych jest bowiem silnie
toksyczne.
Nie istnieją dane historyczne, empiryczne ani żadne inne, wskazujące na możliwość przenoszenia
infekcji drogą płciową, lecz to, co dotychczas wiadomo o naturze infekcji każe przypuszczać, że ryzyko
zakażenia w ten sposób jest bardzo wysokie. Ostrzeganie przed następstwami takich praktyk chyba nie
ma sensu, bo trudno mi sobie wyobrazić osobników do tego stopnia wykolejonych i pozbawionych
instynktu samozachowawczego, by kiedykolwiek próbować stosunku seksualnego z zombitykiem.
Zdaniem niektórych badaczy, biorąc pod uwagę brak krwioobiegu i zgęstnienie płynów ustrojowych u
zombie, ryzyko zakażenia w wyniku kontaktu natury innej niż ukąszenie jest relatywnie niskie. Należy
jednak pamiętać o silnie zakaźnej naturze zombizmu - wystarczy nawet jeden wirus w krwioobiegu
zdrowego człowieka, by wywołać pełnowymiarową infekcję.
4. zakażenia miedzygatunkowe
Infekcja wirusem zombizmu jest śmiertelna dla każdego żywego organizmu, niezależnie od wielkości,
gatunku czy ekosystemu, w którym występuje, jednak reanimacja następuje jedynie u ludzi. Badania
dowiodły, że wirus infekujący mózg zwierzęcia obumiera w ciągu kilku godzin od śmierci biologicznej
zakażonej istoty, sprawiając, że jej padlina jest bezpieczna pod względem epidemiologicznym i nie
powoduje szerzenia choroby. Zwierzęta umierają na tyle szybko, że wirus nie jest w stanie znacząco
namnożyć się w ich ciałach. Wykluczone są także zarażenia zombizmem w przypadku ukąszenia przez
owady pasożytnicze w rodzaju komarów, meszek czy moskitów. Badania wykazały, że stworzenia te
doskonale rozpoznają osobniki zainfekowane zombizmem i unikają nie tylko kąsania ich, ale w ogóle
jakiegokolwiek kontaktu.
5. Leczenie
Dla zakażonego człowieka nie ma ratunku. Solanum v. jest wirusem, nie bakterią, więc nie działają
na niego antybiotyki. Z kolei jedyny sposób ochrony przed infekcjami wirusowymi, szczepienia
ochronne, są pozbawione sensu, gdyż wirus nawet w najmniejszej dawce i osłabionej postaci
zawsze prowadzi do pełnoobjawoZOMBIZM: Miry i RZECZYWISTOŚĆ wego zakażenia. Trwają prace
badawcze z zakresu genetyki. Ich celem jest wykształcenie skutecznych przeciwciał u człowieka,
pomagających w obronie przed infekcją, jak również stworzenie antywirusa zdolnego
zidentyfikować i zniszczyć wirusa zombizmu. Zarówno te, jak i inne prace, mające na celu stworzenie
bardziej skutecznych metod walki z zakażeniem, są nadal we wstępnych stadiach rozwoju i
najbliższa przyszłość nie zapowiada żadnych gwałtownych przełomów w tej dziedzinie.
Doświadczenia wojenne wykazały, że radykalne metody w rodzaju natychmiastowej amputacji
zakażonej kończyny wykazują bardzo niską skuteczność (poniżej 10%), niosąc znaczne obciążenia
psychiczne •dla ratowanego pacjenta i personelu medycznego. Wiele wskazuje na to, że zainfekowany
człowiek jest „skazany" od początku, od chwili wniknięcia choćby jednego wirusa do organizmu.
Jeśli zakażony zombizmem zdecyduje się na samobójstwo, powinien wybierać metodę zapewniającą
eliminację mózgu w pierwszej kolejności. Odnotowywano bowiem przypadki, w których chory
zmarły z powodów innych niż infekcja wirusem zombizmu reanimował się mimo wszystko jako
zombie. Zwykle następowało to w przypadkach śmierci po upływie co najmniej pięciu godzin od
zakażenia. W każdym przypadku ciało osoby zabitej po ukąszeniu lub w inny sposób zainfekowanej
wirusem powinno zostać natychmiast zlikwidowane.
6. samoistna reanimacja
Wedle jednej z hipotez zakażenie świeżych zwłok wirusem może doprowadzić do reanimacji. To
nieprawda. Zombie ignorują padlinę i nie kąsają jej, więc zakażenie zwłok w sposób naturalny nie
wchodzi w grę. Eksperymenty prowadzone w czasie II wojny światowej dowiodły, że nawet w razie
sztucznego wszczepienia wirusa brak krążenia krwi nie pozwala mu dotrzeć do mózgu i mnożyć
się. Także wszczepianie wirusa bezpośrednio do mózgu nie daje rezultatów, gdyż obumarłe komórki
nie mutują. Wirus zombizmu nie tworzy życia - może jedynie je przeobrazić.
cesie reanimacji ograniczają się jedynie do zainfekowanego mózgu. Jeśli człowiek nie umiał za życia latać,
to jako zombie na pewno tej umiejętności nie opanuje. To samo dotyczy przypisywanego im przez wieki
roztaczania pól siłowych, zdolności teleportacji, telekinezy (przesuwania obiektów na odległość),
przenikania przez ściany, wilko-łactwa, ziania ogniem i wszystkich innych mistycznych zdolności. Ciało
ludzkie jest dla zombie czymś w rodzaju zestawu narzędzi. Zmutowany mózg ma do dyspozycji jedynie
narzędzia, które się w tym ciele znalazły i żadne inne. Nie potrafi opanować nowych umiejętności. Nie
znaczy to, że nie jest zdolny używać ciała w sposób zaskakujący i niekonwencjonalny, łącząc cząstkowe
zdolności lub przekraczając granice ludzkiej wytrzymałości i siły.

CECHY ZOMBIE
i. zdolności fizyczne
Nazbyt często żywym trupom przypisywano nadludzkie możliwości: niezwykłą siłę, nadzwyczajną
prędkość, zdolność telepatii itd. Opowieści mówiły o zombie mających rzekomo latać w powietrzu, czy
wspinać się niczym pająki po pionowych powierzchniach. Takie opowieści mogą być zabawne jako
fascynujące historyjki, ale zwykły umarlak nie ma w sobie nic z mrocznego, magicznego, wszechmocnego
demona. Nigdy nie należy zapominać o tym, że ciało żywego trupa jest - ze wszystkimi zmianami, które w
nim zachodzą - ciałem ludzkim. Zmiany zachodzące w pro-
A. Wzrok
Oko zombie nie różni się budową od oka ludzkiego. Po reanimacji zachowuje ono zdolność
cząstkowego przekazywania sygnałów świetlnych do mózgu, zmieniającą się wraz z postępem procesów
rozkładu, ale zmutowany mózg nieco inaczej radzi sobie z ich interpretacją. Wyniki badań nad
wzrokiem umarlaków są jak na razie niejednoznaczne. Zombie potrafią wypatrzeć ofiarę na odległość
porównywalną ze wzrokiem ludzkim, ale czy są w stanie odróżnić wzrokiem osobę żywą od innego
zombie? Pozostaje to tematem ożywionych dyskusji.
Jedna z teorii głosi, że ruchy człowieka, szybsze i bardziej skoordynowane od ruchów zombie to
cecha, która pozwala tym stworom dokonywać takiego rozróżnienia. W trakcie eksperymentów ludzie
próbowali uniknąć wykrycia przez zombie, naśladując ich kaczy chód i sposób poruszania się. Jak
dotąd żadna z tych prób nie zakończyła się jednak powodzeniem. Sugerowano także, że zombie
odznaczają się czymś w rodzaju nocnego widzenia, co miało tłumaczyć ich sukcesy w polowaniach
po zmroku. Przeczy tej teorii fakt, że wszystkie zombie, także te pozbawione oczu, polują w nocy
równie skutecznie.
B. Słuch
Nie ulega wątpliwości, że zombie odznaczają się doskonałym słuchem. Nie tylko są w stanie
wykryć dźwięk, ale także określić kierunek, z którego on dochodzi. Zasięg ich słuchu nie odbiega od
zasięgu słuchu człowieka. Eksperymenty z użyciem dźwięków o bardzo niskiej i bardzo wysokiej
częstotliwości dały negatywne rezultaty. Badania wykazały, że zombie kierują się ku wszelkim źródłom
dźwięków - nie tylko tych, które wydają żywe stworzenia. Znane są przypadki, kiedy zombie
reagowały na dźwięki ignorowane przez ludzi. Najbardziej prawdopodobna - choć nadal
nieudokumentowana - teza głosi, że zombie polegają na wszystkich zmysłach w równym
stopniu. Ludzie są od urodzenia skoncentrowani na bodźcach wzrokowych, zdając się w pełni na
inne zmysły jedynie w razie uszkodzenia wzroku. Prawdopodobnie zombie są pozbawieni tej wady, co
tłumaczyłoby ich fenomenalną zdolność poruszania się, walki i polowania w całkowitej ciemności.
C. Węch
W odróżnieniu od słuchu, węch zombie jest wyraźnie czulszy niż u żywego człowieka. Zarówno w
terenie, jak i w testach laboratoryjnych zombie były w stanie bezbłędnie wyróżnić zapach żywej
ofiary wśród wszystkich innych. W licznych przypadkach, przy pomyślnym wietrze, zombie był w
stanie wywęszyć żywego człowieka z odległości ponad półtora kilometra. Znów, jak wyżej, nie
oznacza to żadnych nadzwyczajnych zdolności zom-bityka, lecz jest efektem polegania na węchu w
większym stopniu niż u człowieka. Nie jest pewne, jaki składnik zapachu ofiary - pot, krew,
feromony itp. - najmocniej działa na umarlaka. W zanotowanych przypadkach epidemii ludzie
wielokrotnie usiłowali zamaskować swoją obecność na terenach zajętych przez zombie, używając
aktywnych substancji zapachowych - perfum, dezodorantów i innych silnie aromatycznych związków
chemicznych. Żadna z tych prób nie zakończyła się powodzeniem.
Prowadzone są eksperymenty nad izolowaniem i sztuczną syntezą zapachów żywych stworzeń,
mogących służyć jako przynęta lub do odstraszania zombie. Od sukcesu w tej dziedzinie dzieli nas
jeszcze daleka droga.
D. Smak
Niewiele wiadomo o zmianach, którym ulegają kubki smakowe umarlaków. Zombie na pewno potrafią
odróżnić po smaku mięso ludzkie od zwierzęcego i zdecydowanie preferują to pierwsze. Zombie
mają także godną odnotowania zdolność do odrzucenia padliny, o ile w pobliżu znajduje się świeżo
upolowana zdobycz. Ludzkie zwłoki martwe od więcej niż 12-18 godzin są z założenia odrzucane jako
pożywienie. To samo dotyczy zwłok zabalsamowanych lub w jakikolwiek inny sposób zakonserwowanych.
Czy te zdolności mają cokolwiek wspólnego ze zmysłem smaku, w rozumieniu w jakim
odnosimy ten termin do istot żywych, nie jest wcale pewne. Może to być sprawa smaku lub jakiegoś
innego zmysłu, którego jeszcze nie poznaliśmy. Nie jest też pewne, co powoduje przedkładanie mięsa
ludzkiego nad inne - w poszukiwaniu odpowiedzi na to przerażające pytanie nauka jest jak na razie
bezsilna.
E. Czucie
Zombie nie mają czucia w sensie dosłownym, nie odczuwają bodźców zewnętrznych. Wszystkie
zakończenia
nerwowe po reanimacji pozostają martwe. Na tym zasadza się ich największa i najbardziej
przerażająca przewaga nad żywymi. My, ludzie, rozwinęliśmy zdolność odczuwania bólu jako oznaki
uszkodzenia ciała. Nasz mózg odbiera takie sygnały z receptorów, łączy skutek z przyczyną, która je
wywołała, a następnie zapamiętuje jako przestrogę na przyszłość. To właśnie dzięki tej właściwości
naszej fizjologii zdołaliśmy do tej pory przetrwać jako gatunek. To dlatego cenimy takie cechy, jak
odwaga, która inspiruje ludzi do dokonywania czynów wbrew biegnącym zewsząd ostrzeżeniom o
niebezpieczeństwie. Brak wrażliwości na ból i konieczności unikania go sprawia, że zombie są
przeciwnikiem bardzo trudnym do zwalczenia. Zombie po prostu nie zauważa, że odniósł rany, nie
kojarzy ich z zagrożeniem dla życia i zdrowia, nie odstraszą go zatem od ponownego ataku. Będzie
walczyć nadal, nawet jeśli odniósł poważne uszkodzenie ciała - do momentu, w którym nic z niego
nie zostanie.
F. Szósty zmysł
Studia historyczne wspierane badaniami laboratoryjnymi i obserwacjami terenowymi wykazały, że
zombie wielokrotnie atakowały nawet w sytuacji, kiedy wszystkie narządy odpowiedzialne za
postrzeganie zmysłowe zostały uszkodzone lub uległy rozkładowi. Czy to oznacza, że zombie
odznaczają się jakimś „szóstym zmysłem" nieznanym ludziom? Być może. Żywi ludzie zwykle korzystają
z niewiele ponad 5% zdolności swych mózgów. Możliwe, że wirus stymuluje jakiś zmysł, o
którym ludzie zapomnieli w czasie ewolucji. Teoria ta prowokuje
najbardziej ożywione debaty spośród wszystkich dotyczących walki z zombie. Jak dotąd nauka nie
dostarczyła przekonujących dowodów na jej potwierdzenie lub obalenie.
G. zdolność regeneracji
Mimo licznych podań i legend ludowych, fizjologia umarlaków nie umożliwia im regenerowania
żadnej części ciała. Co obumarło, to ulega rozkładowi. Wszelkiego rodzaju i wielkości rany odniesione
za życia pozostaną widoczne przez cały okres reanimacji. Na pojmanych osobnikach
wypróbowywano wiele metod leczenia, mających stymulować procesy gojenia, ale bez rezultatu. Ta
niezdolność do samoistnego gojenia się ran, którą żywi ludzie przyjmują za najbardziej naturalny
proces, jest wielką słabością zombie. Gdy człowiek dokonuje wielkiego wysiłku fizycznego,
dochodzi do nieuniknionego uszkodzenia mięśni, ale niemal natychmiast uszkodzona tkanka zostaje
odbudowana i wzmocniona - na tym zasadza się cały proces zaprawy fizycznej i treningu. U żywego
trupa naderwany mięsień pozostanie uszkodzony, co sprawia, że ich sprawność z każdym ruchem
maleje zamiast rosnąć.
H. Rozkład
Przeciętna długość „życia" zombie, definiowanego jako okres mijający od reanimacji do
momentu, w którym rozkład posunie się tak daleko, że uniemożliwia jego dalsze funkcjonowanie,
wynosi od trzech do pięciu lat. Brzmi to nieprawdopodobnie - ludzkie zwłoki zdolne stawić czoło
naturalnemu procesowi rozkładu - ale wynika z elementarnych praw biologii. Gdy człowiek umiera, jego
ciało zostaje natychmiast zaatakowane przez miliardy mikroskopijnych organizmów. Te mikroby są
cały czas obecne w ciele, jak również w otaczającym je środowisku naturalnym. Póki organizm żyje,
procesy immunologiczne trzymają mikroorganizmy w szachu, nie pozwalając im atakować tkanek. Śmierć
usuwa tę barierę. Mikroby mnożą się i zaczynają zjadać ciało, rozkładając tkanki na poszczególne
komórki. Odór i zmiana koloru, towarzyszące rozkładowi mięsa, to właśnie efekty działalności tych organizmów.
Zamawiając stek „skruszały", w rzeczywistości zamawiasz taki, w którym mięso zostało już
napoczęte przez bakterie osłabiające jego ścisłość. Gdyby pozwolić mu „kruszeć" nieco dłużej, stek ten
rozpadłby się, pozostawiając jedynie części zbyt twarde lub niejadalne dla mikrobów. W ciele
ludzkim są to kości, zęby, paznokcie i włosy. To naturalny cykl biologiczny, sposób, w jaki przyroda
od wieków „recyrkulowała" składniki odżywcze, pozwalając im wracać do łańcucha pokarmowego.
By zatrzymać ten proces i uchronić martwe tkanki przed rozkładem, należy je umieścić w
środowisku, którego unikają bakterie - o ekstremalnie niskiej lub wysokiej temperaturze, w
obecności toksycznych chemikaliów (balsamowanie formaldehydem) lub wirusa Solanum.
Niemal wszystkie znane bakterie powodujące rozkładanie ludzkiego ciała w wielokrotnie
powtarzanych testach odrzucały tkanki zakażone tym wirusem, który dzięki temu okazał się być
całkiem efektywnym środkiem do balsamowania zwłok. Gdyby nie to, zwalczanie żywych trupów
byłoby bardzo proste, bo wystarczałoby unikać ich przez kilka tygodni, czy nawet dni, zanim się
nie porozpadają. Naukowcy nadal spierają się co do przyczyn tego stanu rzeczy. Tym bardziej, że
istnieją jednak bakterie zdolne przystosować się do życia w organizmach zainfekowanych wirusem - i
całe szczęście, gdyż inaczej pozostałyby idealnie zakonserwowane na zawsze. Także warunki naturalne,
wilgotność i temperatura, grają sporą rolę w tym procesie. Zombie przemierzające bagna Lui-zjany na
pewno przetrwają krócej, niż te błąkające się po suchej i zimnej pustyni Gobi. Warunki ekstremalne,
takie jak bardzo niskie temperatury lub zanurzenie ciała w substancjach konserwujących, hipotetycznie
mogą umożliwić zombie nieograniczoną czasem egzystencję. Notowano przypadki, w których
poddany podobnym zabiegom zombie przetrwał kilka dekad, jeśli nie wieków. Rozkład nie oznacza,
że któregoś dnia zombie po prostu się rozleci. Procesy rozkładu dotykają poszczególnych organów w
różnym stopniu i czasie. Znane są opisy, według których mózg zombie pozostał nienaruszony w
momencie, gdy ciało uległo niemal pełnej dezintegracji. Natomiast u części osobników rozkład
dotknął szybciej mózgu, który zachowując kontrolę nad pewnymi funkcjami organizmu, utracił
kompletnie panowanie nad innymi. Ostatnio pojawiła się i nabrała popularności teoria, według której
mumie egipskie to pierwszy znany przypadek zabalsamowania zombie. Dzięki tej technice miałyby one
przetrwać kilka tysięcy lat po pogrzebaniu. To kompletna bzdura i każdy, kto ma choć blade pojęcie o
starożytnym Egipcie uśmieje się setnie: przecież pierwszym najważniejszym i najbardziej
skomplikowanym krokiem przygotowań do balsamowania ciała faraona było właśnie usunięcie
mózgu!
Układ trawienny
Ostatnie odkrycia obaliły raz na zawsze teorię, że zombie odżywiają się ludzkim mięsem. Przewód
pokarmowy zombie jest całkowicie martwy. Cały skomplikowany proces rozkładania zjedzonego
pokarmu, pozyskiwania z niego czynników odżywczych i wydalania niestrawnych resztek w organizmie
umarlaka w ogóle nie zachodzi. Sekcje zwłok zneutralizowanych zombie wykazały ponad wszelką
wątpliwość, że pożarte mięso zalega w stanie niestrawionym w całym przewodzie pokarmowym. Częściowo
przeżute, powoli rozkładające się resztki pokarmu gromadzą się w miarę pożerania kolejnych
ofiar, aż wreszcie napierające od przełyku świeże mięso wypchnie starsze jego pokłady przez odbyt; w
razie jego zatkania dochodzi do rozerwania żołądka, a czasem i powłok brzusznych. O ile te
widowiskowe przypadki nie są może powszechne, wielu świadków wspomina zombie z rozdętymi
brzuchami. Sekcja jednego ze zneutralizowanych umarlaków wykazała, że miał on w przewodzie
pokarmowym aż 95 kilogramów niestrawionego mięsa!
Oddychanie
Płuca zombie zachowują szczątkową czynność, zasysając powietrze i usuwając je. W ten sposób
powstaje charakterystyczne jękliwe zawodzenie wydawane przez umarlaków. Nie służy to jednak, jak u
żywego organizmu, absorbowaniu tlenu z powietrza i usuwaniu dwutlenku węgla. Wirus Solanum
sprawia, że tlen nie jest potrzebny do funkcjonowania mózgu i ciała - cały układ oddechowy jest
zombie zupełnie niepotrzebny. To wyjaśnia zdolność umarlaków do chodzenia po dnie zbiorników wodnych i przeżycia w atmosferze zabójczej dla żywych ludzi. Zmutowany mózg jest, jak już
wspomniałem, całkowicie niezależny od tlenu.
K. Krążenie i płyny ustrojowe
Zombie zachowują wszystkie organy układu krążenia, włącznie z sercem, lecz są one dla nich
absolutnie bezużyteczne. Układ krążenia umarlaka to jedynie ciąg przewodów wypełnionych zgęstniałą
krwią o konsystencji żelu. To samo dotyczy układu limfatycznego i wszystkich innych obwodów, w
których u żywego człowieka krążą płyny ustrojowe. Ta mutacja, która zdaje się być kolejną przewagą
zombie nad ludźmi, jest w istocie darem niebios dla żywych - brak płynów ustrojowych zapobiega
łatwemu przekazywaniu wirusa. W innym przypadku walka wręcz byłaby niemal niemożliwa, gdyż
nieuniknione przy niej opryskanie krwią i innymi płynami ustrojowymi byłoby śmiertelnym
zagrożeniem.
L. Rozmnażanie
Zombie nie mogą rozmnażać się płciowo. Ich organy płciowe są martwe i niezdolne do działania na
skutek braku krążenia. Podejmowane w warunkach laboratoryjnych próby zapłodnienia jaja
pobranego od kobiety--zombie ludzkimi plemnikami (i vice versa) zakończyły się niepowodzeniem.
Zombie nie wykazują żadnych oznak podniecenia seksualnego, zarówno względem siebie, jak żywych
ludzi. Dopóki bardziej zaawansowane badania nie wykażą inaczej, możemy chyba odetchnąć z ulgą:
nasza najgorsza obawa - zombie zdolne do rozmnażania się - jest na szczęście niemożliwa do
spełnienia.
M. Siła
Zombie dysponują tą samą siłą co żywi ludzie. Siła poszczególnych zombie zależy od tego, do
czego był zdolny człowiek, który stał się żywym trupem. Po śmierci żadne komórki mięśniowe nie
przyrastają, nic także nie wiadomo o czynności gruczołów wydzielających hormony, w tym
zwłaszcza adrenalinę, która umożliwia ludziom krótkotrwałe zwiększenie wydolności fizycznej.
Umarlaki mają natomiast jedną wielką przewagę nad ludźmi - niesamowitą wytrzymałość.
Wyobraźcie sobie do czego byłby zdolny człowiek nieodczuwający zmęczenia. Ból mięśni i
wyczerpanie kładą kres zdolności każdego człowieka do wysiłku, ale zombie to po prostu nie dotyczy.
One działają bez przerwy z tą samą energią aż do momentu, w którym przeciążone mięśnie dosłownie
się rozpadną. Ten brak umiaru sprawia, że siła zombie z czasem ulega ograniczeniu, ale zanim do tego
dojdzie, umarlak zdaje się rozporządzać nadludzką energią. Wiele barykad zdolnych powstrzymać 3-4
silnych ludzi padało pod naporem jednego zdeterminowanego zombie.
N. Prędkość
Umarlak porusza się wolno, z wysiłkiem, kulejącym kaczym chodem. Nawet świeżo reanimowany
zombie ma problemy z koordynacją ruchów i zatacza się w trakcie chodu. Jego prędkość poruszania się
zależy w zasadzie od długości nóg. Wysoki umarlak stawia dłuższe kroki niż niski. Zombie są
całkowicie niezdolne do biegu. Najszybsze ich zaobserwowane tempo poruszania się to jeden krok na
półtorej sekundy. Nie należy jednak zapominać
o zasadniczej przewadze zombie nad ludźmi, jaką jest nieodczuwanie zmęczenia. Ludzie, którym się
wydaje, że zawsze uda im się biegiem uciec przed zombie, powinni sobie przypomnieć bajkę o zającu i
żółwiu, zmodyfikowaną o finał, w którym zając zostaje pożarty żywcem...
O. Sprawność ruchowa
Przeciętny człowiek przewyższa poziomem sprawności nawet najsilniejszego umarlaka o 90%.
Spora w tym zasługa ogólnej sztywności nekrotycznej tkanki mięśniowej zombie, odpowiedzialnej za
ich niepewny chód. Umarlaki niemal nie wykazują koordynacji ruchów, co stanowi ich najsłabszy
punkt. Nikt nigdy nie widział, żeby zombie skakał i to nawet nie z miejsca na miejsce, ale w miejscu.
Utrzymanie równowagi na wąskiej powierzchni leży poza ich możliwościami.
Także pływanie to umiejętność zastrzeżona dla istot żywych. Istnieje teoria, zgodnie z którą
wzdęty umarlak może zostać wyniesiony na powierzchnię i stanowić tam zagrożenie. Jakkolwiek brak
wyników badań mogących jednoznacznie obalić to twierdzenie, wydaje się być ono raczej
niewiarygodne. Powolny proces rozkładu zjedzonego mięsa zapobiega akumulacji powstających przy
tym gazów. Zombie wchodzące lub spadające do wody stanowią zagrożenie głównie na dnie, włócząc
się po nim bez celu, póki w końcu nie pokona ich proces rozkładu.
Umarlaki potrafią się wspinać jedynie w sprzyjających okolicznościach. Jeśli zombie wykryje ofiarę na
wyższym piętrze budynku, zawsze podejmie próbę wspinaczki do niej, wchodząc na każdą
powierzchnię wokół, choćby
absolutnie się do wspinaczki nie nadawała. Większość tych usiłowań kończy się porażką. Nawet jeśli
zombie natknie się na drabinę, brak koordynacji ruchowej sprawi, że jedynie jeden umarlak na czterech
będzie w stanie z niej skorzystać.
2. wzorce zachowań
A. inteligencja
Wielokrotnie udowodniono, że naszą główną przewagą nad umarlakami jest zdolność logicznego
myślenia. Inteligencja przeciętnego zombie znajduje się na poziomie owada, a może nawet nieco niżej.
W żadnym przypadku nie udowodniono ich zdolności do rozumowania lub używania logiki. Zombie
pozbawione są wspólnej dla wielu przedstawicieli ziemskiej fauny zdolności do wyciągania wniosków
z niepowodzeń i modyfikowania taktyki działań, by w końcu odkryć właściwą drogę prowadzącą do
celu. W jednym z zanotowanych przypadków człowiek znalazł się na krawędzi doliny oddzielony od
kilkudziesięciu zombie. zerwanym mostem. Umar-laki jeden po drugim dochodziły do zerwanego
mostu i spadały w przepaść, podejmując indywidualną próbę złapania ofiary i nie biorąc pod uwagę
losu, jaki spotkał ich pobratymców. Żaden zombie nawet nie próbował modyfikować swojego
sposobu działania.
Nieprawdziwe są także mity o zombie zdolnych używać narzędzi. Do tej pory nie zanotowano
przypadku, by umarlak potrafił się posługiwać czymkolwiek ze swego otoczenia. Nawet
podniesienie z ziemi kamienia
i użycie go jako młotka jest poza zasięgiem jego zdolności umysłowych. To proste działanie mogłoby
dowodzić, że w mózgu zombie zachodzą choćby podstawowe procesy myślowe, jak obserwacja, iż
kamień mógłby być skuteczniejszym, twardszym narzędziem niż goła ręka. Jak na ironię, wiek
komputerów pozwolił nam lepiej wczuć się w rolę zombie niż naszym „prymitywnym" przodkom. Z
rzadkimi wyjątkami nawet najpotężniejsze komputery nie są w stanie samodzielnie myśleć. Robią to, do
czego się je zaprogramuje i nic więcej. Tej jednej zaprogramowanej funkcji nie są w stanie zmienić,
zawiesić czy porzucić. Nie zapisują nowych danych. Nie generują nowych komend. Taki komputer
będzie wykonywał zadaną czynność najlepiej jak potrafi, póki jest zasilany prądem. I tak właśnie
funkcjonuje mózg zombie. Jest zaprogramowaną instynktem na jedną czynność, odporną na zużycie
maszyną, której nie da się wyłączyć - można ją jedynie zniszczyć.
B. Uczucia
Nic nie wiadomo o tym, by żywy trup miał jakiekolwiek uczucia. Wszelkie próby podejmowania
z nimi walki psychologicznej, od rozbudzania gniewu po apelowanie o wyrozumiałość, spaliły na
panewce. Radość, smutek, zaufanie, niepokój, miłość, nienawiść, strach - te i tysiące innych odczuć
kształtujące ludzkie serce są dla zombie równie bezużyteczne, co sam organ, który tradycyjnie uważa się
za ich siedzibę. Nie jest do końca pewne, czy to nasza przewaga, czy wręcz przeciwnie - największa
słabość. Dyskusja trwa od dawna i zapewne będzie trwać jeszcze bardzo długo.
C. Pamięć
Nieprawdziwa jest teoria, według której zombie zachowują znajomość faktów ze swego poprzedniego
życia. Słyszy się historie, że zombie wracają do swoich dawnych miejsc zamieszkania lub pracy, posługują
się urządzeniami, które kiedyś wykorzystywali, a nawet okazują litość członkom dawnej rodziny. To
kompletna bzdura. Nie istnieje nawet cień dowodu na poparcie tej teorii. Zombie nie może zachować
w świadomości żadnych obrazów z przeszłości, a to z bardzo prostej przyczyny - w jego zmutowanym
mózgu nie ma nic takiego jak świadomość! Ani widok ukochanego za życia zwierzaka, ani tym
bardziej znajoma okolica czy żywy członek rodziny nie wzbudzi w nim żadnych miłych wspomnień.
Niezależnie od tego kim był żywy trup za życia, tej osoby już nie ma, odeszła, a jej miejsce zajął
bezduszny automat kierujący się jedynie żądzą zjadania mięsa. Dlaczego w takim razie zombie trzymają
się miast, unikając wsi? Po pierwsze, nie wynika to z żadnych świadomych preferencji - po prostu
zostają tam, gdzie nastąpiła reanimacja. Po drugie, głównym powodem, dla którego zombie pozostają
w miastach, zamiast rozlewać się po całym kraju, jest obfitość pożywienia, gdyż miasta są
największymi skupiskami ludzi.
D. Potrzeby fizyczne
Umarlak nie wykazuje żadnych potrzeb fizycznych artykułowanych lub odczuwanych przez żywych
ludzi, poza głodem. Nigdy nie widziano zombie śpiącego ani w inny sposób odpoczywającego. Nie
reagują na zimno lub gorąco. Nie szukają schronienia w złą pogodę. Nie znają
56 •- MAX BROOKS
nawet tak prostej i naturalnej potrzeby jak pragnienie. Skutki mutacji wywołanych przez wirus
Solanum przeczą wszystkiemu, na czym opiera się nauka, gdyż w ich wyniku powstaje organizm
całkowicie samowystarczalny.
E. Porozumiewanie
Zombie nie posługują się żadnym językiem. Ich struny głosowe są w stanie wydawać dźwięki, ale
ich mózg nie jest zdolny do procesów myślowych niezbędnych do artykulacji mowy. Gardłowe jęki
wydawane w chwili odnalezienia ofiary są jedynym przejawem zdolności zombie do komunikacji
głosowej. Gdy umarlak szuka żeru, jęki są przeciągłe i utrzymane w niskich tonach. Ich wysokość i
głośność ulega wyraźnej zmianie, gdy zombie przystępuje do ataku. Ten przerażający dźwięk
powszechnie wiązany z żywymi trupami służy do zwoływania innych zombie, a ostatnie badania
dowodzą, że działa on na ludzi jako broń psychologiczna o dużej sile oddziaływania.
F. Stosunki społeczne
Od zawsze krążyły różnorakie teorie na temat zdolności zombie do funkcjonowania jako
kolektywna siła. Jedni przedstawiali je jako armię dowodzoną przez szatana, inni snuli porównania do
roju owadów kierujących się feromonami, zaś ostatnio wielką popularność zyskała hipoteza, jakoby
grupy zombie dogadywały się za pomocą telepatii. W rzeczywistości umarlaki nie tworzą
społeczeństwa godnego tej nazwy. Nie wykształciły hierarchii, nie ma wśród nich wyraźnego łańcucha
decyzyjnego, nie dążą do stworzenia jakiejkolwiek cywilizacji.
Horda żywych trupów, niezależnie od jej wielkości, sta-| nowi jedynie zbiorowisko jednostek. To, że
kilka setek f zombie zaatakuje jedną ofiarę, wynika z indywidualnych decyzji podjętych samodzielnie
przez każdego osobnika. Umarlaki zdają się nie zauważać obecności innych zombie. Nigdy nie
zaobserwowano żadnej reakcji na widok innego zombie niezależnie od dystansu pomiędzy nimi. To
skłania do zadania pytania: w jaki sposób zombie rozpoznają się nawzajem i są w stanie odróżnić na
odległość przedstawiciela swego rodzaju od żywej ofiary? Odpowiedzi na tę zagadkę wciąż nie
odnaleziono. Zombie omijają się na takiej samej zasadzie, jak omijają przedmioty. Wpadając na siebie,
nie podejmują żadnej próby kontaktu czy porozumienia. Zombie pożerające tę samą ofiarę będą sobie
wyrywać kęs mięsa, na który mają ochotę, ale żadnemu nie przyjdzie na myśl odepchnąć konkurenta.
Jedynym działaniem mającym jakieś pozory interakcji społecznej jest reakcja na odgłosy wydawane
przy atakowaniu zdobyczy, zdolne przyciągnąć wszystkie zombie w zasięgu słuchu. Te dźwięki
nieodmiennie ściągają je do miejsca, skąd są wydawane. Kiedyś podnoszono tezę, że to oznaka
zorganizowanego działania -meldunki wysłanych przodem szperaczy o odnalezieniu ofiary. Dziś
zdajemy sobie już sprawę z tego, że to jedynie przypadek. Okrzyki wydawane przez zombie są ich instynktowną
reakcją, a nie wezwaniem skierowanym do innych.
G. Polowanie
Zombie są nomadami, istotami wędrownymi bez świadomości terytorialnej i nieznającymi
koncepcji „domu". W poszukiwaniu pożywienia potrafią przemierzać setki i tysiące kilometrów,
wręcz przewędrować całe kontynenty. Trudno mówić o jakichkolwiek wzorcach zachowań w
czasie polowania, wszystko zależy od przypadku. Żerują zarówno za dnia, jak i w nocy. Nie prowadzą
żadnych systematycznych poszukiwań ofiar, nie są zdolne do oczekiwania na żer w pułapce.
Atakują jedynie te ofiary, na które się przypadkiem natkną. Nie kojarzą żadnych miejsc czy
kształtów z żerowiskiem. Znane są przypadki, w których watahy zombie przechodzące koło
zabudowań gospodarskich mijały je obojętnie, a do domów wchodziły jedynie te osobniki,
którym budynki wyrosły na trasie marszu. Przeszukiwanie terenów miejskich zajmuje więcej
czasu, co sprawia, że zombie zatrzymują się tam na dłużej, ale i tam nie zauważono, by jakieś
konkretne typy budynków cieszyły się większym zainteresowaniem. Umarlaki zdają się
całkowicie ignorować otoczenie. Nie rozglądają się, próbując poznać nowe miejsce. Powłócząc
nogami, chwiejnym krokiem będą milcząco podążać przed siebie, póki nie odnajdą ofiary. Jak
już wcześniej mówiono, zombie dysponują znakomitą zdolnością lokalizacji żeru. Kiedy już
trafią na trop, te uprzednio ciche i obojętne automaty, przechodzą metamorfozę w coś, co
najłatwiej przyrównać do samonaprowadzającej się rakiety. Głowa natychmiast kieruje się w
stronę potencjalnej ofiary, opada szczęka, rozchylają się wargi, a z głębi trzewi odzywa się
donośne zawodzenie. Od momentu pojawienia się żeru zombie przestaje reagować na
cokolwiek innego. Raz rozpoczęty atak może przerwać jedynie śmierć ofiary lub samego
zombie.
H. Motywacja
Dlaczego zombie polują na ludzi? Przecież wiadomo, że pożerane mięso nie jest trawione, nie służy
zasilaniu organizmu. Skoro nie daje im to żadnej korzyści, dlaczego instynkt każe im zabijać i pożerać? Nie
wiadomo. Współczesne badania i studia historyczne dowodzą, że ludzkie mięso nie stanowi wyłącznej
diety zombie. Ekspedycje ratunkowe wielokrotnie meldowały, że rejon występowania epidemii
rozpoznaje się po całkowitym braku fauny. Włóczące się po takim terenie zombie zabijają i pożerają
wszystkie stworzenia, duże i małe, a jednak ludzkie mięso stanowi najbardziej pożądany żer, dla którego
porzucają wszelki inny. W jednym z eksperymentów pojmanemu umarlakowi dano do wyboru dwa
identycznie wyglądające kawałki mięsa - jeden ludzki, drugi zwierzęcy. W wielokrotnie
powtarzanej próbie zombie zawsze wybierał mięso ludzkie. Powody tak wyraźnej preferencji
pozostają wciąż nieznane. Nie ulega jednak wątpliwości, że zabójczy instynkt wytwarzany przez
infekcję wirusem Solanum nie jest specjalnie wybredny, popychając zombie do atakowania i
pożerania każdego żywego organizmu. Nie napotkano do tej pory żadnych wyjątków od tej zasady.
I. Zabicie żywego trupa
Zabicie zombie, jakkolwiek nieskomplikowane metodologicznie, nie jest wcale łatwe. Jak
stwierdzono powyżej, umarlak nie potrzebuje żadnych ludzkich procesów fizjologicznych do
podtrzymania życia. Zniszczenie lub poważne uszkodzenie układów krążenia, pokarmowego, czy
oddechowego w żaden sposób nie zaszkodzi żywemu
trupowi, gdyż funkcjonowanie jego mózgu nie jest od nich zależne. Mówiąc
krótko, o ile istnieją tysiące sposobów zabicia człowieka, zabić zombie można
tylko w jeden, jedyny sposób. Tylko zniszczenie mózgu skutkuje jego
uśmierceniem i należy do tego dążyć wszelkimi dostępnymi środkami.
j. Usuwanie ciał
Wirus Solarium jest w stanie przeżyć w ciele uśmierconego umarlaka do 48 godzin. Z tego powodu
należy wykazać najwyższą ostrożność w obchodzeniu się ze zwłokami zombie. Najgroźniejsza jest
głowa, w której występuje największe stężenie wirusów. Nigdy nie należy dotykać ciał zombie bez
ubrania ochronnego. Należy je zawsze traktować jak materiał niebezpieczny, silnie toksyczny.
Najbezpieczniejszym i najskuteczniejszym sposobem usunięcia ciała jest kremacja. Nie należy wierzyć w
pogłoski o rzekomym skażeniu terenu chmurami dymu przenoszącego wirusy - to zabobon. Wystarczy
zdrowy rozsądek, by wykazać, że żaden wirus nie jest w stanie przeżyć wysokiej temperatury koniecznej
do spopielenia ciała, nie mówiąc już o kontakcie z otwartym ogniem.
K. Czy istnieje możliwość udomowienia?
Powtórzmy: zmutowany mózg umarlaka nie jest podatny na jakiekolwiek manipulacje. Ani
leczenie farmakologiczne,
ani interwencje chirurgiczne, ani radioterapia nie przyniosły żadnych rezultatów. Nie
pomogła terapia zajęciowa, zombie nie jest podatny na tresurę. Tej maszyny do zabijania nie da się
przeprogramować. Będzie działać tak, jak jej nakazuje instynkt, albo wcale.
ŁŻE-ZOMB1E VOODOO
Skoro zombie jest produktem infekcji wirusowej, a nie czarnej magii, jak wyjaśnić fenomen zombie
w religii voodoo: osób, które zmarły, po czym wstały z grobu, by żyć wiecznie jako niewolnicy
żywych? To prawda, że samo słowo „zombie" pochodzi od używanego w języku kimbundu słowa
„nziimbe", oznaczającego dusze zmarłych. Prawdą jest także, że zombie i przemiana w zombie są
integralną częścią afrokaraibskiej religii voodoo. Tyle tylko, że wspólne cechy zombizmu wirusowego
i religijnego kończą się na podobieństwie nazwy. Wprawdzie houganom (kapłanom voodoo)
przypisuje się moc przemiany siłą magii żywych ludzi w zombie, lecz w rzeczywistości ich praktyki
są w pełni wytłuma-czalne argumentami naukowymi. „Proszek zombie", środek wykorzystywany
przez houganów do rzekomej zombifikacji, zawiera bardzo silne neurotoksyny, a jego skład jest
najsilniej strzeżoną tajemnicą kapłanów. Toksyny zawarte w tej substancji paraliżują centralny układ
nerwowy, wywołując stan podobny do hibernacji. Czynności serca, mózgu i oddechowe zostają
sprowadzone do
minimum, co mniej doświadczonych lekarzy wprowadza w błąd i orzekają oni o śmierci osobnika
poddanego działaniu „proszku zombie". Wielu ludzi pogrzebano w tym stanie, skazując na straszne
przebudzenie z letargu w zamkniętej i zakopanej trumnie. Szamocząc się w jej wnętrzu, zużywają
resztkę tlenu i jeśli nawet zostają w końcu wydobyci, niedotlenienie mózgu powoduje w nim
nieodwracalne zmiany. Przywrócony do życia osobnik będzie błądził bez celu, niezdolny
wyartykułować mowy, z bardzo ograniczoną zdolnością rozpoznawania czegokolwiek wokół siebie,
błędnie rozpoznawany jako zombie. Jak odróżnić takiego łże--zombie od ofiary infekcji wirusem
Solarium? Różnice są oczywiste:
1. Łże-zombie okazują uczucia.
Ludzie cierpiący na uszkodzenia mózgu wywołane działaniem neurotoksyn z „proszku zombie"
nadal są zdolni odczuwać normalne ludzkie emocje. Uśmiechają się, płaczą, okazują gniew, gdy są
krzywdzeni lub prowokowani. Prawdziwy zombie nie jest do tego zdolny.
2. Łże-zombie zastanawiają się.
Prawdziwy zombie na widok żywego człowieka zamienia się w „inteligentną bombę". Łże-zombie
voodoo zatrzyma się, by zastanowić się, kim jest ta druga istota. Może podejść do człowieka, ale
równie dobrze stać dalej i obserwować, czekając, aż jego uszkodzony mózg wreszcie zanalizuje to, co
widzi, lub uciec. Natomiast na pewno nie uniesie ramion, nie opuści szczęki i nie ruszy, wydając
nieziemskie zawodzenie, by zabijać i pożerać.
3. Łże-zombie odczuwają ból.
Gdy łże-zombie potknie się i przewróci, nabije sobie siniaka i może jęknąć z bólu. Jeśli odniósł
wcześniej jakieś obrażenia, będzie je opatrywał, a przynajmniej zauważy, że odniósł ranę. Zombie voodoo
nie zignoruje głębokiego cięcia, uszkadzającego jego ciało, jak prawdziwy zombie.
4. Łże-zombie rozpoznają ogień.
Zombie voodoo nie zawsze muszą wykazywać strach przed ogniem. Niekiedy uszkodzenia mózgu są
na tyle głębokie, że w pierwszej chwili ci nieszczęśnicy mogą nawet nie pamiętać, co to jest.
Zatrzymają się, żeby go obejrzeć, może nawet sięgną, by go dotknąć, ale raz sparzywszy się, będą
unikać płomieni.
5. Łże-zombie rozpoznają otoczenie.
W odróżnieniu od zombie prawdziwych, które wykazują pobudzenie tylko w trakcie polowania na
ofiarę, łże-zombie reagują na gwałtowne zmiany oświetlenia, dźwięki, smak i zapach. Zanotowano
przypadki oglądania przez łże-zombie telewizji, śledzenia migających świateł, słuchania muzyki,
kulenia się na grzmot burzy, a przede wszystkim zwracania uwagi na inne łże-zombie. Ta ostatnia
okoliczność zapobiegła w kilku wypadkach ich pochopnej eksterminacji przez domorosłych łowców
- łże-zombie spoglądał na innych członków hordy, wydawał dźwięki, nawet dotykał ich twarzy.
6. Łże-zombie nie mają szóstego zmysłu.
Człowiek cierpiący na symptomy zatrucia neurotok-synami zawartymi w „proszku zombie"
pozostaje nadal istotą ludzką, polegającą głównie na postrzeganiu wzrokowym. Nie jest w stanie funkcjonować sprawnie
w nocy, słyszeć kroków z dużej odległości, wyczuwać woni ofiary z wiatrem. Te łże-voodoo dają się
nawet zaskoczyć komuś, kto podchodzi je z tyłu. Tego ostatniego nie zaleca się jednak, gdyż
przestraszone mogą gwałtownie zareagować.
7. Łże-zombie potrafią się komunikować.
Co prawda nie znajduje to pełnego potwierdzenia we wszystkich przypadkach, ale część łże-zombie
potrafi reagować na sygnały audiowizualne; mogą rozumieć słowa, a nawet proste zdania. Wiele
łże-zombie z czasem odzyskuje zdolność mowy, komunikując się krótkimi, prostymi zdaniami,
zwykle nie prowadząc zbyt długich rozmów.
8. Łże-zombie można kontrolować
W wielu przypadkach uszkodzenia mózgu łże-zombie w dużym stopniu eliminują u nich zdolność
rozpoznawania czynów. W tym stanie są one bardzo podatne na sugestie. Czasem do pozbycia się ich
wystarczy prosty rozkaz, co powoduje, że wielu ludzi uważa, że jest w stanie podobnie kontrolować
prawdziwego zombie. Paru lekkomyślnych osobników było przekonanych, że potrafią siłą sugestii
powstrzymać atakującą hordę prawdziwych umarlaków. O swoim błędzie przekonywali się poniewczasie,
gdy zewsząd wyciągały się już do nich zimne dłonie, a połamane zęby wbijały się w ich
ciała.
Powyższe uwagi mają pomóc w rozróżnieniu prawdziwych zombie od osobników
wykazujących
pewne cechy zombie, ale nimi niebędących. Uwaga końcowa: łże-zombie spotyka się w Afryce
subsaha-ryjskiej, na Karaibach, w Środkowej i Południowej Ameryce oraz na południu Stanów
Zjednoczonych. Szansę na spotkanie człowieka zamienionego przez houganów w łże-zombie w
innych regionach geograficznych, jakkolwiek realnie istniejące, wydają się być znikome.
ZOMBIE w HOLLYWOOD
Od chwili, gdy żywe trupy po raz pierwszy pokazały się na srebrnym ekranie, ich największym
wrogiem stali się nie łowcy zombie, lecz krytycy. Naukowcy, wykładowcy, nawet świadomi obywatele
zwracali uwagę, że filmy te przedstawiają umarlaków w sposób fantastyczny, oderwany od
rzeczywistości. Porażające wizualnie skutki użycia broni, przeczące fizyce sceny walk, nierealne postawy
i dokonania ludzkich bohaterów, a nade wszystko magiczne, niezwyciężone, a czasem komiczne
postaci żywych trupów składają się na kontrowersyjny obraz nurtu „kina zombie". Podnosi się
również argument, że przewaga stylizacji nad ilustrowaniem problemu, spotykana nagminnie w tych
filmach, prowadzi do błędnych wniosków, mogących narazić widza na śmierć w razie rzeczywistego
spotkania z zombie. Tak poważne ataki zasługują na równie poważny odpór. Oglądając film, nigdy nie
należy zapominać o tym, że z rzadkim wyjątkiem
obrazów bazujących na prawdziwych wydarzeniach*, celem każdej produkcji kinematograficznej jest w
pierwszym rzędzie dostarczenie widzowi rozrywki. Poza twórcami filmów dokumentalnych (a i z
tych część jest przecież dramatyzowana), twórca musi się cieszyć jakąś dozą artystycznej swobody
wyrazu, konieczną również po to, by jego dzieło zostało zaakceptowane przez publiczność. Nawet
filmy ilustrujące prawdziwe wydarzenia czasem od nich odchodzą, poświęcając prawdę historyczną
na rzecz sprawnie przedstawionej opowieści. Niektóre postaci w rzeczywistości łączą cechy kilku
osób, wprowadza się postaci fikcyjne, by łatwiej przedstawić długotrwałe procesy, uprościć
scenariusz, bądź nawet jedynie dla ubarwienia sceny. Oczywiście można twierdzić, że
najważniejszym zadaniem artysty jest stawiać publiczności intelektualne wyzwania, edukować ją i
oświecać. To bardzo szczytne i zasługujące na pochwałę cele, ale trudno nieść kaganek oświaty wśród
publiczności, która w ciągu dziesięciu minut od rozpoczęcia filmu posnęła lub rozeszła się do
domów. Przyjmując do wiadomości podstawową zasadę produkcji filmów, łatwiej zrozumieć,
dlaczego filmy nurtu „kina zombie" niekiedy tak daleko odchodzą od rzeczywistości, na której się
opierają. Zbrojni w tę wiedzę możemy bezpiecznie oglądać te filmy zgodnie z intencjami ich twórców:
jako źródła przejściowej, rzadko skłaniającej do głębszych przemyśleń rozrywki, a nie ilustrację
podręcznika sztuki przetrwania.

kadim_filmweb

https://www.youtube.com/watch?v=iFjTtupXRyw - Max Brooks Fan Expo interview

kadim_filmweb

Było ich co najmniej z piętnaście czy dwadzieścia sztuk, mężczyzn, kobiet i dzieci. Zaczęliśmy strzelać
z 70, może 80 metrów. Widać było kawałki mięsa wyrywane z ich dal kulami, więc trafialiśmy na
pewno! A oni szli, po prostu szli dalej! Zobaczyłem jednego blisko i wywaliłem do niego długą serię,
cały magazynek z mojego BXP. Jakiś pocisk musiał mu przerwać rdzeń kręgowy, bo facet po prostu
zwalił się na ziemię jak kłoda. Patrzę za chwilę - nogi jeszcze drgają, a ten dalej pełznie do mnie! Z 20
metrów pociągnęliśmy po nich z Yektora. I nici Rany boskie, z pleców wylatywały im kawałki
bebechów i kości wyrywanych pociskami. Widziałem na własne oczy, jak kule dosłownie wyrywały
im nogi ze stawów. SS 77 to najlepszy kaem na świecie, 800 strzałów na minutę - a tym, k....a, nic nie
zrobili 'Wyrzuciliśmy wszystkie granaty, jakie kto miał i tylko jednego wykończyliśmy. Rozumiesz?
Jednego! Tyloma granatami! I nawet jak tam leżał porozrywany na ziemi, to ta jego pieprzona głowa
jeszcze kłapała do nas zębami! x . wygarnął do nich z bazooki. Cholerna grucha tylko przeleciała przez miękki ceł na
wylot i rozpieprzyła skałę na przedpolu. W końcu podeszli na 5 metrów i musieliśmy zużyć resztę
mieszanki do miotacza ognia. Su......syny palili się jak pochodnie i dalej szli na nas! Jeden z tych
płonących złapał Y. Jak mu sięgał zębami do szyi, to się na nim mundur zajął. Kiedy uciekaliśmy w
dżunglę, widziałem jeszcze, jak się na niego rzuciły; tłum gorejących trupów rozrywający na strzępy
wyjącego z bólu, płonącego jak pochodnia człowieka. Że co, że uciekaliśmy? A co, k.....a, mogliśmy
zrobić innego?!
Serbski najemnik,uczestnik wojny domowej w Zairze, 1994