Cóż. Film o zombie jakich wiele (mając na myśli oczywiście te z biegającą wersją umarlaków).
Urzekł mnie natomiast rozmach, ilość akcji i efektów specjalnych oraz jakość tego
wszystkiego. To przede wszystkim miał być widowiskowy film oparty na prężnym temacie (coś
a'la zombiacze Transformers) i udało się, a przy tym nie jest on tak absurdalny fabularnie jak
Resident Evil od części 3 w górę i zaskakuje ciekawym podejściem do tematu obrony przed
zombie, który na dodatek nie jest wyssany z palca, bo w naturze takie zjawiska występują.
Oczywiście mamy tu naciągane sceny wypadku samolotu, śmierci przez poślizgnięcie czy 15
metrowej wieży z zombie... ale jak pisałem wcześniej - miało być efektownie. I jest. A dodatkowo
dość oryginalnie, sprawnie i nie nużąco.
Ode mnie, jako fana tego typu filmów 8/10 (dałbym 7/10, ale Pitt zawsze w cenie mimo wieku
;P).
nie zginął przez poślizgnięcie tylko strzelił sobie w głowę gdy upadł ...zwracano mu uwagę by nie trzymał palca na spuście chwile wcześniej ...
Wiem że sobie strzelił w łeb, to było bezpośrednim powodem zgonu, ale gdyby się nie poślizgnął, to by się nie zastrzelił, więc pośrednio to poślizgnięcie go zabiło.