To chyba jeden z gorszych product placementów w historii Hollywood. Widząc jak "zakamuflowany" i spragniony Brad
sięga po puszkę Pepsi, po czym nonszalancko wysypuje zawartosc automatu na zewnątrz, przypomniały mi się
najwspanialsze polskie placementowe szlagiery na czele z TPSA w Na Wspólnej, Prymatem w Kuchennych rewolucjach
czy już klasykiem w postaci kurczaka z folii Winiary w Klanie...
Abstrahując od tego że była to puszka pepsi a nie puszka czegokolwiek innego, była to jedna z najbardziej kozackich scen w tym filmie...
A że akurat na puszce był napis Pepsi? Cóż, ładne miliony to kosztowało, to dlaczego by nie... Jakby Carlsberg wysupłał więcej - Brad piłby Carlsberga...