Nieco się zawiodłem, ponieważ oczekiwałem raczej nowatorskiego połączenia filmu o zombie z
filmem wojennym. Zarówno plakat jak i trailer sugerowały właśnie takie podejście. Tymczasem
otrzymałem klasyczny obraz o żywych trupach, względnie ciekawy i poprawnie zrealizowany, ale
jednak przewidywalny i o akcji kręcącej się praktycznie wyłącznie wokół postaci granej przez Pitta.
Też oczekiwałem tytułowej "World War". To jest coś czego dotąd jeszcze nie było, a dzięki odpowiedniemu budżetu dało by się to w końcu zrealizować. Nie nazwał bym tego też typowym zombie movie- za mało survivalu, gore i grozy. Ja bym prędzej określi to jako "kino katastroficzne z elementami kina akcji o inwazji zombie".