Jeśli oglądałeś również "Jestem legendą" czy możesz porównać te dwie pozycje? Przyznam, że jak na tego rodzaju film czas spędzony na obejrzenie "Jestem..." nie był zmarnowany Oczywiście nie ma co nawet próbować wymieniać ilość niedorzeczności i absurdów w tego typu produkcjach ale ten film jak dla mnie miał coś w sobie Może przez to że przez sporą część tego filmu główny bohater był sam i dlatego nie było w nim infantylnych dialogów rozbuchanych histerycznych zdarzeń oraz desperacko patetycznej papki itp Do tego muzyka Boba M. W mojej punktacji zasłużył na mocne 6 ;) Myślę że mogę polegać na Twojej opinii czy warto spędzić czas na tym w kinie ;)

Patrząc na "Jestem legendą" z biegiem czasu wydaje się nawet fajny, czego obawiam się nie będzie można powiedzieć o "WWZ"... No ale to tylko moja opinia. Osobiście lubię popatrzeć na apokaliptyczne wizje filmowców, nawet te słabsze, niestety "WWZ" nie daje nam ani szczypty tego co chociażby"28 dni/tygodni później", ba, czy taki "Dzień Niepodległości". Sam wybrałem się do kina zachęcony trailerem, aczkolwiek po seansie (i to nie tylko ja) zamiar miałem zawracać innych z tabliczka `NIE ! DLA World War Z !!`. Oczywiście każdy ma wolny wybór, ale jeśli będziemy płacić za takie filmy (sam nie jestem dumny że to zrobiłem), to nie ma się co spodziewać żadnej poprawy w tym kierunku, lecz jeśli Hollywood straci trochę kasy, przestaną wciskać nam takie pseudo hity... Osobiście polecam poczekać i zrzucić się na osiedlu na DVD :)

No dzięki W takim razie zaufam i obejrzę go sobie za darmoszkę w domu (ekran mam duży głośniki też surrandują;) Co do "28 dni..." też fajna pozycja "Dzień Niepodległości" - do tego mam z różnych powodów sentyment a także moim zdanie ratuje go niewątpliwy humor Pozdrawiam i dzięki