Jestem świeżo po seansie. O słodki jezu w morelach....plot twist dla kogoś kto widział wiecej niż 5 filmów w swoim życiu do odgadniecia w zasadzie w pierwszych minutach filmu. Mówie sobie- nie, no to nie może być aż tak banalne (było). J. angielski w wykonaniu pana Tomasza brzmi nienaturalnie, przez co ciężko uwierzyć że jego postać od wielu lat mieszka i funkcjonuje za granicą.
Być może inni docenią film za inne aspekty (dźwięk, zdjęcia lub po prostu film im się podobał) ale dla mnie było to słabe
Co jest nienaturalnego w j. angielskim Tomasza Kota ? Gra emigranta z Polski a mieszka od lat za granicą, ale we Francji, więc na co dzień angielskim raczej się nie posługuje. Z kierowcą rozmawia po francusku, ale ponieważ nie znam tego języka, to trudno mi ocenić na ile perfekcyjnie mówi.