Czytam od jakiegoś czasu Twoje komentarze i chyba nie natrafiłem jeszcze na taki, który by mi się nie podobał panie Horrormaniaku;) Tak też jest i tym razem, choć jak napisałeś sam - to chyba nie Twoja działka:)
Moja ocena identyczna. Film momentami bardzo naiwny i infantylny (zwłaszcza pierwsza połowa jeśli mogę tak rzec), ale potem nawet się dzieje. Fajnie było zobaczyć Lindę, kiedy jej twarz nie przypominała jeszcze kulturysty na sterydach (że o cyckach nie wspomnę). Tommy Lee średni na jeża, ale rola Lindy przypadła mi do gustu i była ozdobą filmu (nie tylko za sprawą całkiem fajnej klatki piersiowej - ową widać w sumie ze 2 sekundy:/). Całkiem spoko był też oponent w postaci (a raczej o-sobie) Roberta Vaughna. Kiedyś jako szczyl widziałem ten movie i wtedy dałbym pewnie z 8/10. Ale starość też radość (bo młodość przeca nie wieczność), a z wystawiania ocen trza również mieć radochę (jak niektórzy belfrzy/belfrowie - niepotrzebne skreślić). Dlategóż moim wprawnym okiem pryka ten film nie zasługuje więcej niż na 'szósteczkę', choć mimo wsio warto. Film z pewnością nikogo nie powali (chyba, że wyjątkowo zmęczonych - Ci mogą zasnąć w ciągu pierwszej 0,5 obrazu), ale fajnie opatrzeć gwiazdy kina w nieco młodszej odsłonie. Peace.
Ps. Wiem, że Twój post był pisany daaaawno temu, ale w sumie (jak i Tobie) zwisa mi to i powiewa - chciałem dorzucić swoje 3 pensy.
Ps 2. Już wiem z jakiego filmu Szybcy Się Wściekli 7 i 1/2 zarżnęli scenę z latającym samochodem:P

Kup słownik inteligencie. ;D