Po kolejnym obejrzeniu stwierdzam (choć wcześniej uważałem "Dzień świra" za numer 1), że "WJS" to najlepszy film w dorobku Koterskiego. Trzeba go oglądać osobno, jako inne dzieło. 9/10.
Jedno "ale": Mógłby reżyser Chyrę pozostawić na całą resztę filmu. Kondrat wypadł blado przy nim.
Ni się nie podobał montaż dźwięku....
Tak jak w pierwszej część montaż i dźwięk były dobre to tu były kijowe...
to obniża ocenę tego filmu no o wiele. Zamiast 8/10 jest 6/10