Wspolfinansowane przez Unicef 7 opowiesci o dzieciach z calego swiata.
Mamy historie malych zolnierzy w Afryce, inna bardzo ciepla i przyjemna przedstawia chlopca i dziewczynke zbierajacych zlom w San Paolo. Kusturica jak zwykle opowiada o Cyganach (i znow jaka zajebista muzyka!). Spike Lee krzyczy o chorej na Aids czarnoskorej uczennicy, a Ridley Scott wraz z corka przedstawiaja nieco oniryczna historie pewnego fotografa wojennego. Plus na deser John Woo w niesamowitej opowiesci o dwoch dziewczynkach z roznych srodowisk, ktore polaczyla lalka. Sa tu i sceny drastyczne, ale tez sporo humoru choc opowiadaja o tych dzieciach, ktore nie doswiadczaja niestety normalnego dziecinstwa.
...świetny zbiór etiud filmowych (dobry termin?). W zasadzie ciężko się do czegoś przyczepić - bardzo się ciesze że to obejrzałem.
Dla mnie Woo najlepszy, a Kusturica chyba najsłabszy. Scottowie też byli bardzo dobrzy.
Mi Scottowie najmniej przypadli do gustu:/ Jak dla mnie w kolejności: Lee, Woo, Veneruso, Kusturica, Charef, Lund ogólnie spoko, tylko jak dla mnie brakowało zakończenia ...
Emir Kusturica, Spike Lee, John Woo, Katia Lund w takiej kolejności. Dwóch pierwszych w znanym i uwielbianym przeze mnie stylu (każdy swoim). Woo naprawdę mnie wzruszył, a Lund dała ciepło. Rewelacja. Scottowie choć ciekawi, to trochę za bardzo "odjechani". Veneruso (fajnie, teatralnie) i Charef też dobrze, jednak nie aż tak jak wcześniej wymienieni.
Ja w ogóle nie odebrałem tego filmu w "artystyczny" sposób. i, szczerze mówiąc, nawet nie chcę. Wasza dyskusja jest, wybaczcie, surrealistyczna i zatrąca o horror. Dla mnie to film propagandowy (w pozytywnym znaczeniu tego terminu), "oświatowy" - jak ogłoszenia społeczne o pomocy chorym dzieciom wetknięte między "błogostan" reklamowy.
Pewnie to sentymentalizm, ale nie potrafię mówić o FORMIE przy takich TREŚCIACH.
Dla mnie najlepszy Woo, potem Lund. Dla tych dwóch historii warto było ten film obejrzeć.