Co tydzień przeglądając gazetę z programem telewizyjnym marzyłam tylko o jednym: żeby wreszcie wyemitowano ten film. Chyba Bóg wysłuchał mojej niewinnej prośby, gdyż nareszcie miałam okazję obejrzeć "Wszystkie zwierzęta...", a stało się to dnia 1 listopada. :) Film tak mi się spodobał, że nawet go sobie nagrałam. Poza tym jeszcze raz potwierdził się fakt, iż mój ulubieniec, Anthony Hopkins, jest i zawsze był genialnym aktorem. Wyglądał naprawdę b. ładnie te niecałe 30 lat temu... ;)