...kto to oglądał:))) Pierwszego listopada TVP aż dwukrotnie przypomniała ten piękny i niezapomniany film, zabawny i doskonale zrobiony, pokazujący, że Anthony Hopkins geniuszem był zawsze, nawet, gdy tak jak wtedy znajdował się w najgorszym stadium alkoholizmu. Nie wyobrażam sobie innego Siegfrieda Farnona, choć jestem wielką fanką powieści Herriota. Kto nie widział, niech żałuje.