Jest w nim WSZYSTKO CO KOCHAM w filmach, europejskich filmach. Jesteście ignorantami, tyle wam powiem, jesteście ignorantami, ignorujecie siłe tego filmu, piękno w swej prostocie. Obejrzałem go dopiero po informacji o nominacji ii sądzę, że jest ona słuszna. IGNORANCI. Zero patosu, zero sztampu. Kolorowa miłość w szarych czasach PRL. Bunt przez duże B, czysty, szczery.. Mogło się jednak troszke inaczej skończyć, tak myślę. W każdym razie 9/10, świeży oddech w polskich filmach w ostatnich latach. Poleecam
Moje odczucia były takie same na początku, jednak im dalej w las tym trochę się rozczarowałam więc w ostateczności dałabym mu 7/10. Film w swej prostocie jest rzeczywiście fantastyczny - wątek śmierci Janka babci jest tak cholernie prawdziwy i życiowy, że mi samej zakręciła się łezka w oku. Obejrzałam ten film tak samo z powodu nominacji do Oskara ale czy on na nią zasłużył? Szczerze mówiąc, ciężko mi na to odpowiedzieć, na prawdę. Jednak film głównie genialny z powodu aktorów - główna rola Janka zagrana przez Mateusza jest GENIALNA. I ten koncert w szkole, konkretna forma sprzeciwu, dla mnie - jako 20latki - cholernie przemawiająca. Gdybym urodziła się dwadzieścia lat wcześniej też pewnie bym tak krzyczała. Po takim filmie doceniam to, że żyję w wolnej Polsce. Tak więc polecam :)
Żyłam w tych czasach, połowę mojej rodziny, przyjaciół utraciłam z powodu wyjazdu za granicę! Muzyka była krzykiem pokolenia! Ludzie! byliśmy pod "okupacją" , gdzie wrogiem był Twój brat lub sąsiad, nie wolno nam tych czasów zapomnieć! Film moim zdaniem oddał klimat, uczucia szkolne hmm...... niewiele można było dziewczynie zaproponować oprócz pójścia na plaże i muzyki (gitara itp.)...
Film naprawdę bardzo dobry. Szczerze polecam, dając 8/10. Chociaż Mateusz nie podołał roli - wciąż czułem, oglądając film, że mógł wyciągnąć więcej, tak Kuba Gierszał grający Kazika, czy Andrzej Chyra zagrali znakomite, prawdziwe role.
Sama historia bardzo dobra, tak właśnie się rodził bunt, wielu forumowiczom wydaje się, że buntownik to ktoś, kto wstawał ranem z zamiarem podpalenia KC lub wysadzenia PKiN-u. Otóż NIE! Bunt tamtych czasów w młodych ludziach postępował powoli, jak śmiertelne choroby na "zdrowej" tkance społeczeństwa. Najpierw szemrało się w grupach, potem pie****ło pewne zasady: "Nie idę do szkoły" itp., potem człowiek obmyślał plan, ale nie miał odwagi, aż nadszedł koncert i hamulce pokory puściły...
I ten magnetyzm we wzroku Olgi Frycz, nie sposób było oderwać wzroku :)
Ja również w tym filmie znalazłem wszystko, co kocham. Wspaniały, piękny obraz ze świetnym klimatem plus niezwykła naturalności i świeżość młodych aktorów oraz niesamowita muzyka Blooma sprawiły, że w kinie byłem kilka razy. Dzieło pozornie zwyczajne, ale tak naprawdę posiadające w sobie to coś. Może to kwestia tego, że reżyser większość scenariusza oparł na swoim życiu.