Nie czepiam się zdjęć, muzyki, nie czepiam się postaci, i ich siły przekonywania. Czepiam się niestety treści, bo temat dorastania w PRL-u nie został wyczerpany do końca. Jeden ze znajomych po projekcji powiedział, że to jest film o niczym, i nicością jest finał. Ja bym się z przykrością pod tym podpisała, bo szłam na seans z nadzieją, że Borcuch mnie pozytywnie zaskoczy. Nie zaskoczył. 4/10