szłam z pozytywnym nastawieniem, dobre recenzje, znajomym podobał się, świetny zwiastun, a sam film był podsumowując po prostu nudny. Ckliwy, mdły i banalny.
Bardzo fajne zdjęcia, Englert odwalił kupę dobrej roboty, sympatyczni aktorzy, fajny pomysł, ale zawiodła niestety fabuła. Same uśmiechy, śmiechy i chichoty dość zresztą uroczego podrostka przez cały film niestety nie wystarczą, aby stworzyć postać która zwraca uwagę i mówi o czymś. Film był o niczym, brakowało pazura, buntu nastolatka (scena w szkole to jakaś żenada: to ma być bunt ?!), choć odrobiny dramatyzmu (w końcu stan wojenny to czas pełen prawdziwych dramatów i prawdziwych bohaterów)i krzty poczucia humoru (ten w filmie był tak subtelny, że wręcz niezauważalny).
Znudził mnie do tego stopnia, że po scenie w szkole wyszłam z kina... stwierdzając, że współczesne polskie kino to nuda , a do Wajdy daleko, oj daleko.
Rewers, który był OK, w porównaniu z WCK był majstersztykiem.
Poza tym WCK kojarzy mi się z WC Kaczką... ;) , a nie filmem o dorastaniu i stanie wojennym .
Totalnie brakowało mi muzyki z tamtych czasów fantastycznej, dynamicznej, porywającej muzyki, a nie jakiegoś żałosnego porykiwania.
W czasach mojej młodości było o wiele więcej emocji, więc film wypadł bladziutko.