Zauważcie, że nie ma tam pozytywnej postaci męskiej. Wszyscy faceci przedstawieni są jako zboki, super-zboki, z wyjątkiem jednego ciepłego, który okazuje się niestabilny i ostatecznie świnią, która powierzchownie kochając wywala bez dyskusji z domu i kończy związek. A przecież prostytuowanie się i poniżanie bohaterki to pikuś. Nazwijmy to pikantnym podejściem do świata. Z grubsza biorąc wszystkie bohaterki prezentowane są jako niezdolne do wejścia i utrzymania normalnej relacji z drugą osobą. Za to sporo o smaku i konsystencji spermy.
Film należy do gatunku dramat, zastanawiam się czy nie taka powinna być jego ocena. Wywołałby refleksję u mnie, gdyby nie był rysowany komiksową kreską i feministycznym schematyzmem.