Oglądając ten film miałem wrażenie, że powtarzam "Player One" Spielberga oraz "Incepcję" Nolana.
Anyway... Film ma przekombinowany montaż rodem z TikToka. Oczywiście nie ma nic w tym złego aby zastosować zapierające dech w piersiach techniki montażowe natomiast w przypadku tego filmu przekroczono granice dobrego smaku. Na początku miałem wrażenie, że twórcy chcieli przykuć moją uwagę efekciarską edycją filmu. To prawda i przekombinowali.
Filmowanie to nie TikTok albo TikTok to nie filmowanie. Sztuka polega na przekazaniu historii, a wspomniana platforma społecznościowa na zastosowaniu sztuczek przykuwających uwagę w celu nabicia czasu przed ekranem.
Jaką historię ma ten film? Przychodzi matka do IRSu, przywala urzędniczce w r*j i doznaje podwójnej osobowości. No bez jaj...
Głównie przez montaż w połowie się pogubiłem i dalsze oglądanie filmu nie miało sensu. Nie tylko ja opuściłem sale kinową. Ten film nie zasługuje na ani jednego Oscara.