Z jednej strony niesmaczne sceny ze sztucznymi penisami, a z drugiej cytat z klasyki gatunku "Odysei Kosmicznej: elementy fizyki kwantowej na przemian z pieczątkami w odbytach.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś z kogoś robi idiotę - tylko kto z kogo?
Czytając forum dochodzę do wniosku, że jestem widocznie zbyt mało wyrobiony filmowo by móc dołączyć do grona wielbicieli tego filmu.