Zastanawia mnie jacy ludzie decydują o tym kiedy dany film trafi na ekrany kin w danym
kraju. Ciekawi mnie czy są wśród nich ludzie od marketingu lub przynajmniej ludzie
ogarnięci w środowisku Internetowym. Rozumiem, że dystrybucja filmów za granicę to
dość skomplikowany proces ale to chyba zmusza do myślenia ekipę się tym
zajmującą?

Nie boję się wydać pieniędzy na film w kinie jeśli tylko film jest tego warty i taki też plan
dotyczył tego filmu. Lubię taką tematykę a po wcześniejszych zapowiedziach
spodziewałem się naprawdę dobrego filmu. Mimo planów nie udało mi się wybrać na
premierę. 2 dni później okazało się, że film jest już w sieci w jakości 10/10.
Zastanawiałem się jak to możliwe bo zwykle trwa to dłużej ale potem dotarło do mnie,
że
przecież In Time przegrało wyścig z czasem i zostało wyświetlone w naszych kinach z 2
miesięcznym opóźnieniem.
Brawo! W tym przypadku dobrze się stało. Mimo, że film nie był zły, to podpisałem się
pod
powszechnym komentarzem: "Zmarnowany Potencjał". Cieszę się, że nie wybrałem
się
do kina.

Ale nie o tym... Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że piractwo w sieci kwitnie.
Decydując się na wypuszczenie filmu do kin 2 miesiące po światowej premierze
dystrybutor z pewnością decyduje się na spore straty. Mimo, że nie dzieje się tak
często -
nie jest to pierwszy raz. Ciekawią mnie powody takich decyzji. Tym razem na szczęście
mogę podziękować osobom decyzyjnym przed uchronieniem mnie przed stratą 15 zł
na
bilet.